Warto walczyć o normalność

Konserwatyści w Platformie Obywatelskiej nie będą już więcej protestować przeciw konwencji Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet. Najprawdopodobniej poprą ją w sejmowym głosowaniu

Publikacja: 10.12.2012 01:43

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

A przypomnijmy, że jeszcze niedawno wyrażali obawy, iż dokument stworzony pod szczytnym hasłem zwalczania przemocy wobec kobiet w rzeczywistości niesie ze sobą poważne zagrożenia natury prawnej i obyczajowej. Na przykład podważa zawartą w polskiej konstytucji definicję małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety.

Dlatego, aby uspokoić swoich parlamentarzystów, rząd, podpisując konwencję, dodał do niej zastrzeżenie mówiące, że Konstytucja RP ma pierwszeństwo przed europejskim dokumentem.

To słuszna decyzja, jednak nie rozwiewa ona wielu pozostałych wątpliwości. Biskupi na przykład protestowali przeciwko wynikającej z konwencji koncepcji, jakoby źródłem przemocy wobec kobiet były w równym stopniu kultura, zwyczaje i... religia. Ponadto, mimo konstytucyjnych zastrzeżeń, w mocy pozostaje zawarte w konwencji kontrowersyjne zobowiązanie do edukowania i promowania „niestereotypowych ról płci". I choć polska minister do spraw równości Agnieszka Kozłowska-Rajewicz przekonuje, że w konwencji nie ma słowa o związkach homoseksualnych, nie trzeba być zbyt przenikliwym, by wiedzieć, co się kryje za pojęciem  „niestereotypowych ról płci". Szkoda, że gabinet Tuska to zlekceważył.

Szkoda także dlatego, że w sprawach światopoglądowych Polska powinna być konsekwentna. Wszak potrafiła tak się zachować w kwestii wprowadzenia przez Unię Europejską przepisów majątkowych dotyczących związków partnerskich – wyrażając sprzeciw wobec tego pomysłu. Unijny przepis wprawdzie wprost nie nakazuje Polsce legalizacji związków partnerskich, ale mógłby zmuszać nas do faktycznego uznania np. związku homoseksualnego zawartego w innym państwie.

Warto podkreślić, że spór o to, czy pary gejów i lesbijek powinno traktować się tak jak normalne heteroseksualne małżeństwa, to nie tylko polski problem. Nawet w zlaicyzowanej Francji toczy się burzliwa debata dotycząca legalizacji małżeństw jednopłciowych. Lewicowe władze są ostro krytykowane nie tylko przez francuskich duchownych, na ulice wychodzą też setki tysięcy osób protestujących przeciwko nazbyt liberalnym rozwiązaniom.

Polskie społeczeństwo jest dość konserwatywne (co potwierdzają choćby ostatnie badania pokazujące, że tylko 14 proc. Polaków akceptowałoby całkowitą legalizację aborcji) i niewiele wskazuje na to, aby miało się to szybko zmienić. Dobrze więc, że rządowi Tuska od czasu do czasu udaje się zaznaczyć polski punkt widzenia odpowiadający naszym obyczajom i naszej tradycji. Nie zawsze będziemy wygrywali. Ale zawsze warto walczyć o to, by nie narzucano Polsce obcych  ideologicznie rozwiązań. Warto walczyć o prawo do normalności.

A przypomnijmy, że jeszcze niedawno wyrażali obawy, iż dokument stworzony pod szczytnym hasłem zwalczania przemocy wobec kobiet w rzeczywistości niesie ze sobą poważne zagrożenia natury prawnej i obyczajowej. Na przykład podważa zawartą w polskiej konstytucji definicję małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety.

Dlatego, aby uspokoić swoich parlamentarzystów, rząd, podpisując konwencję, dodał do niej zastrzeżenie mówiące, że Konstytucja RP ma pierwszeństwo przed europejskim dokumentem.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Jak sztuczna inteligencja zmienia egzamin maturalny?
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Kłamstwo Karola Nawrockiego odsłania niewygodne fakty. PiS ma problem
Komentarze
Bogusław Chrabota: Alcatraz, czyli obsesja Donalda Trumpa rośnie
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump to sojusznik wysokiego ryzyka dla Nawrockiego
Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku