Chmura na ciężkie czasy

Nikt jej nie widział, ale wszyscy z niej korzystają – chmura obliczeniowa zrobiła oszałamiającą karierę.

Publikacja: 30.12.2012 21:08

Chmura na ciężkie czasy

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Ryszard Waniek

Dziś, jeśli firma ma się liczyć na rynku nowych technologii, musi robić coś „w chmurze". To dziś najważniejsze, ale i najbardziej nadużywane określenie związane z rynkiem nowych technologii.

Na pierwszy rzut oka to rozwinięcie tak modnego ostatnio outsourcingu – wszystko, co jest związane z obsługą informatyczną, firma otrzymuje w postaci płatnej usługi. Co to oznacza? Ograniczenie inwestycji w sprzęt, redukcja zatrudnienia i generalnie cięcie kosztów – na takie obietnice stosowania chmury obliczeniowej menedżerom świecą się oczy. Zwłaszcza gdy wszyscy dokoła mówią o konieczności oszczędzania.

Ale z drugiej strony pojawia się opór. Bo trzeba jakoś przekonać szefa do tego, że przechowywanie firmowych dokumentów w chmurze – czyli nie wiadomo gdzie – jest bezpieczniejsze niż na jego własnym laptopie. A także do tego, że aby firma normalnie funkcjonowała, konieczna jest solidna infrastruktura telekomunikacyjna.

O tym że to problem, wie każdy, kto próbował przekonać kogoś do porzucenia nieśmiertelnego Worda i korzystania z bezpłatnych usług sieciowych. Efektem tego psychologicznego oporu jest to, że dziś mniej niż co dziesiąta firma planuje skorzystanie z tak intensywnie reklamowanych rozwiązań.

Czy spowolnienie gospodarcze może nas skłonić do wykorzystywania tej technologii? Średnie oszczędności wynikające z wdrożenia chmury szacuje się na 10–20 proc. kosztów funkcjonowania IT. A opory? Paradoksalnie większość z nas – wielu zapewne nieświadomie – korzysta w jakimś stopniu z chmury. Jeżeli mamy nowoczesny smartfon albo tablet, używanie usług sieciowych, takich jak przechowywanie plików, kontaktów, kalendarzy, zdjęć czy nawet automatyczne tłumaczenie tekstu, odbywa się właśnie w chmurze.

Być może zatem przyjmiemy chmurę z otwartymi ramionami. A może rację mają eksperci prognozujący, że do pełnej akceptacji tej technologii konieczna jest wymiana pokoleniowa. Nie, nie komputerów. Nas.

Dziś, jeśli firma ma się liczyć na rynku nowych technologii, musi robić coś „w chmurze". To dziś najważniejsze, ale i najbardziej nadużywane określenie związane z rynkiem nowych technologii.

Na pierwszy rzut oka to rozwinięcie tak modnego ostatnio outsourcingu – wszystko, co jest związane z obsługą informatyczną, firma otrzymuje w postaci płatnej usługi. Co to oznacza? Ograniczenie inwestycji w sprzęt, redukcja zatrudnienia i generalnie cięcie kosztów – na takie obietnice stosowania chmury obliczeniowej menedżerom świecą się oczy. Zwłaszcza gdy wszyscy dokoła mówią o konieczności oszczędzania.

Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Jak sztuczna inteligencja zmienia egzamin maturalny?
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Kłamstwo Karola Nawrockiego odsłania niewygodne fakty. PiS ma problem
Komentarze
Bogusław Chrabota: Alcatraz, czyli obsesja Donalda Trumpa rośnie
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump to sojusznik wysokiego ryzyka dla Nawrockiego
Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku