Na stadionie Legii spotyka się warszawska elita, także gwiazdy liberalno-lewicowych mediów i nie przypominam sobie, by ktokolwiek wyszedł, gdy pojawiają się haniebne przyśpiewki czy transparenty. Futbol ma ich rozgrzeszać, ale moim zdaniem nie rozgrzesza. Jeśli nie chcą wyjść, to przynajmniej powinni dać głos, że tego nie aprobują. Nikt tego nie robi, nawet często obecny tam ksiądz.
To nie jest wyłącznie polski problem, podobnie jest na trybunach w większości europejskich krajów, które odzyskały niepodległość po upadku komunizmu. Elementem specyficznie polskim jest poparcie jakie skrajnie prawicowi kibole otrzymują od władzy suflującej im nową wersję historii (kult żołnierzy wyklętych) i kościoła (zloty kibiców z pochodniami na Jasnej Górze z błogosławieństwem ojców paulinów).