Przy całej świadomości żenady, za którą odpowiada PKW (a i my sami, którzy nie poradziliśmy sobie ze skreślaniem) byłaby to absolutnie nieuzasadniona ingerencja jednej władzy w sferę legalności drugiej. Samorządy są organami przedstawicielskimi na równi Sejmem. Wybiera się je niezależnie od wyborów parlamentarnych w osobnym terminie i procedurze i, o ile Sejm może zmieniać ordynację, nie może pozbawiać wybranych już samorządowców, zwłaszcza ex post legitymacji demokratycznej.

Byłoby to jeszcze (tylko w sensie moralnym) zrozumiałe w miejscach, gdzie doszło do potwierdzonych przez sądy naruszeń prawa. Ale co z tymi samorządami, gdzie uchybień nie stwierdzono? Ciągle wierzę, że to większość.

W tych miejscach skrócenie kadencji legalnie wybranej władzy byłoby z wyraźna krzywdą dla obywateli i ich przedstawicieli. Taka akcja mogłaby spowodować prawdziwą rewoltę społeczną i znacznie poważniejszą destabilizację państwa, niż te źle przeprowadzone wybory.

Jeśli mówimy o tym, że kompromitacja PKW pociągnie za sobą poważny koszt w postaci osłabienia zaufania społecznego, to taka ingerencja Sejmu zaufanie społeczne rozbiłaby doszczętnie.

Dlatego apeluję. Pomysł powtórzenia wyborów wyrzućcie politycy do kosza. Ręce precz od samorządów.