Oto rok po premierze filmu Władysława Pasikowskiego „Jack Strong" w kraju pojawiają się ulice nazywane jego imieniem i kolejne pomniki „pierwszego polskiego oficera w NATO".
Czytaj także: Kukliński staje na cokołach
Nie byłoby tego, gdyby nie decyzja Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej o dofinansowaniu tego obrazu. Bo choć film był sukcesem kinowym, bez dotacji by nie powstał.
Wizja przedstawiona przez reżysera przekonała wielu ludzi do racji stojących za czynem Kuklińskiego. A jednocześnie trudno powiedzieć, że mówimy o dziele wybitnym. Ot, sprawnie opowiedziany thriller. Ale państwo polskie, wspierając go, dało jasny sygnał, jak postrzega swoją przeszłość.
W tej kwestii panuje jednak u nas niesłychana hipokryzja. Od różnych gremiów decyzyjnych słyszymy, że o dotowaniu tych a nie innych dzieł decyduje tylko ich poziom artystyczny. Otóż nie jest to prawda. Ogromne znaczenie mają poglądy twórców i tych, którzy projekty oceniają.