Od 1 stycznia 2012 r. każdy zainteresowany będzie mógł wystąpić do ministra finansów o wydanie interpretacji ogólnej.
Takie zmiany przewiduje uchwalona niedawno ustawa o redukcji niektórych obowiązków dla obywateli i przedsiębiorców. Pierwotnie projekt zakładał, iż o interpretacje ogólne będą mogły się ubiegać tylko organizacje pracodawców i związki zawodowe. Posłowie w ostatniej chwili rozszerzyli jednak to prawo na wszystkich zainteresowanych, gdyż chcieli w ten sposób uniknąć ewentualnej niezgodności z konstytucją.
W mojej opinii nie zachodziło jednak ryzyko naruszenia konstytucyjnej równości. Przyjęte przez Sejm rozwiązanie wypacza natomiast sens interpretacji ogólnych i pomniejsza ich rangę.
Przypomnijmy, że zmiana tych przepisów była postulatem m.in. organizacji reprezentujących konkretne branże, które chciały dzięki temu uzyskać odpowiedź na najistotniejsze i najbardziej palące pytania podatkowe. Obecnie o potrzebie wydania interpretacji ogólnej, która dotyczy i chroni wszystkich podatników, decyduje minister finansów. Dotychczas tych ogólnych było jedynie ponad 20, podczas gdy organy podatkowe wydają co roku ok. 30 tys. interpretacji indywidualnych. Te dotyczą tylko podmiotu, który o nie wystąpił. Inni, nawet jeśli znaleźli się w podobnej sytuacji, nie mogą się na nie powołać.
Zmiana przepisów sprawi, że dany podatnik, zamiast wystąpić we własnej sprawie o interpretację indywidualną, złoży wniosek o wydanie ogólnej, do którego minister będzie się musiał ustosunkować. W praktyce może to także doprowadzić do paraliżu Ministerstwa Finansów, które będzie musiało zaangażować dodatkowe siły.