Tak wynika z decyzji generalnego inspektora ochrony danych osobowych w sprawie jednego z naszych czytelników, pana Tomasza z Warszawy.
Pan Tomasz nie godzi się on na podawanie swoich danych osobowych, ściśle chroni swoją prywatność. Dlatego oburzyło go, że pod zdjęciem jego klasy z podstawówki sprzed 30 lat pojawiły się podpisy identyfikujące poszczególnych uczniów, w tym jego. Uważa, że doszło do niezgodnego z prawem wykorzystania jego danych osobowych.
GIODO uznał jednak, że zgodnie z art. 23 ust. 1 pkt 5 ustawy ochronie danych osobowych (DzU z 2002 r. nr 101, poz. 926 ze zm.) istniał prawnie usprawiedliwiony cel z jednoczesnym zagwarantowaniem, że przetwarzanie danych osobowych nie narusza praw i wolności osoby, której one dotyczą. Dlatego administrator portalu nasza-klasa.pl nie musiał usuwać podpisów pod zdjęciem zamieszczonym przez jedną z byłych uczennic z klasy pana Tomasza.
Zainteresowany wniósł jednak o ponowne rozpatrzenie sprawy. Wskazał, że jego dane umieszczono na portalu bez jego zgody i wiedzy i są nadal przetwarzane wbrew jego woli. GIODO podkreślał w swoim ponownym rozstrzygnięciu, że kwestionowane informacje (podpisy pod starym zdjęciem, sprzed 30 lat, pokazującym młode twarze obecnych osób w średnim wieku) nie mają statusu danych osobowych, a o możliwości identyfikacji osoby powinno rozstrzygać rozumienie informacji przez przeciętnego odbiorcę.
„Zaliczanie informacji do kategorii danych osobowych jest zatem możliwe jedynie wówczas, gdy ich odbiorca (nie ponosząc nadmiernych kosztów, nie poświęcając nadmiernie dużo czasu i nie podejmując niewspółmiernych działań) może powiązać je z konkretną, zidentyfikowaną osobą fizyczną" – czytamy w decyzji GIODO.