Badania pokazują, że dobrze przygotowana reklama internetowa jest skuteczniejsza od tradycyjnych form. Co równie ważne – praktycznie nic nie kosztuje. Trudno się więc dziwić, że coraz więcej przedsiębiorców korzysta z tej drogi dotarcia do klientów. Wciąż jednak wielu z nich łamie prawo.
Przesyłania niezamówionej informacji handlowej zabrania art. 10 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=166837]ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną [/link](dalej zwanej ustawą). Każda reklama, oferta czy chociażby notka na temat nowego produktu jest bez wątpienia informacją handlową. Co więcej, nawet krótka wiadomość o tym, że firma zdobyła nagrodę na targach, jest również taką informacją, gdyż służy promowaniu przedsiębiorcy. Wynika to z definicji informacji handlowej (patrz ramka: Co mówią przepisy).
[srodtytul]Nie tylko grzywna[/srodtytul]
Co grozi za złamanie przepisów? Po pierwsze, grzywna w wysokości do 5 tys. zł. Przesyłanie niezamawianej informacji handlowej jest bowiem wykroczeniem. Nie jest jednak ścigane z urzędu, tylko na wniosek pokrzywdzonego, czyli osoby, która otrzymała e-mail z reklamą, chociaż sobie tego nie życzyła. Musi ona powiadomić organy ścigania.
Dużo bardziej dotkliwe mogą być kary nałożone przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Przedsiębiorca musi się liczyć z tym, że także do niego mogą poskarżyć się konsumenci. Przesyłanie niezamawianej informacji handlowej jest bowiem nie tylko wykroczeniem, ale jednocześnie czynem nieuczciwej konkurencji.