Inna rzecz, że oznacza to zerwanie kompromisu parlamentu z radą (niektórymi państwami członkowskimi, w tym z Francją, która forsowała inne rozwiązania) i nowe negocjacje tzw. pakietu telekomunikacyjnego. Jego częścią są regulacje dotyczące dostępu do Internetu oraz dopuszczalnych ograniczeń, odcięcia Internetu. Negocjacje z nowym parlamentem, gdyż wczoraj było ostanie posiedzenie tej kadencji.
Ów kompromis polegał na tym, że decyzję, czy prawo do odcinania Internetu ma mieć sąd czy urząd, zostawiono poszczególnym krajom (z zagwarantowaniem ścieżki odwoławczej do sądu).
To same kraje członkowskie miały uchwalić przepisy dotyczące ograniczeń w dostępie do Internetu w razie stwierdzenia zakazanych treści (jak pornografia dziecięca, wypowiedzi antysemickie), piractwa komputerowego czy zalegania z opłatami za dostęp do sieci. Francuski parlament np. pracuje nad ustawą, która za pirackie ściąganie, np. filmów czy muzyki, przewiduje odcinanie internautów od sieci (wcześniej mają być ostrzeżenia), ale na mocy decyzji specjalnego urzędu.
Wielu internautów wyrażało obawy, że pakiet pozwoli też ograniczać dostęp do sieci poprzez podzielenie informacji na pakiety i na oferowanie w najtańszych pakietach tylko niektórych witryn. Szukając więc ofert np. telewizorów, oglądalibyśmy tylko te największych sprzedawców.
Cezary Lewanowicz, polski attache prasowy przy Parlamencie Europejskim, przekonuje z kolei, że dyrektywa w żadnym miejscu nie jest poświęcona ograniczeniom, odcinaniu od Internetu. Ona ma porządkować internetowy rynek.