W Polsce Tesco w ostatnich miesiącach raczej zwalnia pracowników niż zatrudnia. Co parę miesięcy firma wydaje komunikat informujący o zamykaniu kolejnych sklepów. W międzyczasie trwał również całkiem ostry spór pomiędzy firmą a działającymi w niej związkami zawodowymi, które domagały się podwyżek. Przynajmniej częściowo Tesco realizuje postulaty związkowców.
Od 1 lipca podstawowa pensja pełnoetatowego pracownika Tesco wynosić będzie 2600 zł brutto (1877 zł netto). Wynagrodzenie to będzie osiągalne dla każdego, kto przepracuje w Tesco co najmniej trzy miesiące. Oznacza to, że sieć podnosi płace o około 10 procent. Średnia podwyżka ma wynosić 130 złotych brutto. To kwota znacznie poniżej oczekiwań związkowców, którzy domagali się od 1 lipca podwyżek co najmniej o 300 złotych brutto.
Tesco próbuje walczyć o pracownika?
Nawet biorąc pod uwagę podwyżki obowiązujące od 1 lipca, Tesco nadal płaci mniej niż konkurencja. W Biedronce minimalnym wynagrodzeniem kasjera-sprzedawcy jest kwota 2650 złotych brutto. Są co prawda nowe, słabiej płatne stanowiska (2550 brutto), ale wiążą się też one z lżejszą pracą. Oczywiście płace rosną wraz ze stażem. Z kolei Lidl licytację otwiera od kwoty 2800 złotych miesięcznie brutto. Tu również płace rosną wraz ze stażem pracy. W obu sieciach płace są też zróżnicowane w zależności od miejscowości – np. minimalne wynagrodzenie w Lidlu w stolicy to 3550 złotych brutto.
Płace proponowane przez brytyjskiego detalistę polskim pracownikom są więc niższe niż te, które oferują inne sieci. Różnica jednak znacząco się zmniejsza, co może ograniczyć rotację pracowników. Dla klientów może to oznaczać, że łatwiej będzie w Tesco o otwartą kasę.