Prezydent USA stwierdził we czwartek, że mógłby wycofać swój kraj z WTO powodując poważne zagrożenie dla jednego z filarów nowoczesnej gospodarki światowej, do czego Stany walnie przyczyniły się. — Jeśli nie zmienią struktury, to wycofam się z WTO — powiedział Trump. Wcześniej narzekał, że Stany są traktowane nieuczciwie w globalnym handlu i obarczał WTO odpowiedzialnością, że pozwala na to. Ostrzegał też, że mógłby podjąć działania przeciwko niej, ale nie ujawnił w jakiej formie.
Reagując na to Roberto Azevedo stwierdził, że nie ma powodów do paniki. — Amerykańskie niepokoje dotyczące obszarów w WTO, które chcieliby usprawnić, nie są nowe i sądzę, że jego wypowiedź jest zgodna z tym, co wcześniej wyrażano w Stanach.
Trump wcześniej mówił o organizacji z Genewy jako tragedii i katastrofie. Podczas kampanii wyborczej stwierdził w programie tv NBC „Meet the Press”, że jeśli WTO będzie blokować jego politykę, to przystąpi do renegocjowania warunków członkostwa Stanów albo wycofa się z niej. Ambasador USA przy tej organizacji powiedział, że Stany nie będą unikać wywoływania fal, aby wstrząsać tą zadowoloną z siebie organizacją i doprowadziły do kryzysu w niej blokując mianowanie sędziów w organie odwoławczym, czym zmusiły inne kraje do rozmów o potencjalnych reformach, aby udobruchać Trumpa.
Wielu dyplomatom nie podoba się amerykańska taktyka, ale zgadzają się, że WTO wymaga reform i mają nadzieję, że będzie można wykorzystać zaistniałą sytuację do zwiększenia sprawności tej instytucji istniejącej od 23 lat.
WTO działa na zasadzie konsensu, co oznacza, że każdy ze 164 krajów członkowskich ma prawo weta i jest niemal niemożliwe dojście do porozumienia co do jakichkolwiek zmian przepisów. Azevedo stwierdził, że wielu członków mówi teraz o potrzebie poprawy stylu pracy, co samo w sobie jest już dobre. — Każdy kto chce ulepszeń w WTO jest mile widziany w przedstawianiu swych pomysłów i sugestii usprawnienia tej organizacji, niech siądzie do stołu z innymi i zrobi to — powiedział.