Decyzja Narodowego Banku Kirgistanu wprowadziła na rok zakaz płacenia przez zagraniczne firmy za towary, roboty i usługi poza granicami republiki bez faktycznej dostawy zakupionego produktu do kraju.
Czytaj więcej
Dostawy turkmeńskiego gazu przez Turcję mają wzmocnić bezpieczeństwo energetyczne Europy. W planach jest gazociąg przez Morze Kaspijskie. Przeciwny inwestycji jest Iran. Oficjalnie z powodów ekologicznych, w rzeczywistości to walka o... rynek kawioru.
Od 25 września banki w Kirgistanie, przy płatnościach do Chin i Europy, wymagają od nadawcy podpisania gwarancji, że towar dotrze w ciągu 60 dni do Kirgistanu, poinformowało gazetę „The Moscow Times” trzech importerów. Te same informacje zamieszczają rosyjscy uczestnicy specjalistycznych czatów poświęconych działalności handlu zagranicznego. Wyjątek stanowić będą określone przez rząd upoważnione przedsiębiorstwa państwowe.
Biały Dom zagroził Kirgistanowi sankcjami
Decyzja banku centralnego jest wynikiem sierpniowej wizyty w Biszkeku delegacji amerykańskiego departamentu skarbu. Amerykanie zażądali, aby banki w Kirgistanie zaprzestały świadczenia Rosji usług obejścia sankcji. Po zaprzestaniu obsługi takich transakcji w bankach Turcji, Chin, ZEA i wielu postsowieckich republik, Kirgistan był jedną z ostatnich dróg importu sankcyjnych towarów do Rosji.
Biały Dom zagroził władzom Kirgistanu odłączeniem od płatności w dolarach i systemu SWIFT. To sprawiło, że schemat płacenia za towar z późniejszą bezpośrednią dostawą do Rosji stał się niemożliwy – mówią rozmówcy „The Moscow Times”. Jeden z nich próbował przesłać pieniądze ze swojej kirgiskiej firmy, a dwóch pozostałych próbowało przesłać pieniądze za pośrednictwem agentów płatniczych. Udało się znaleźć tylko jednego importera, któremu udało się przelać pieniądze z Kirgistanu do Chin, jednak twierdzi on, że jego pieniądze trafiły do Azji Centralnej nie bezpośrednio z Rosji, ale „z przerwą w łańcuchu” – nie ujawniając, na czym dokładnie polegał ten schemat.