Tempo wzrostu cen materiałów budowlanych mocno hamuje. Część materiałów, np. płyty OSB i drewno, wręcz tanieje. Klienci pewnie się cieszą, bo rok temu było rekordowo drogo. Jaka była przyczyna wzrostów cen i skąd obecne ich spowolnienie i spadki?
Wzrosty wzięły się stąd, że na początku pandemii rynek budowlany w Polsce nieco przyhamował. Kumulował popyt, który zaczął się pojawiać cztery–pięć miesięcy po wybuchu epidemii koronawirusa. Po każdej wojnie budownictwo odżywa. Ludzie chcą budować, odbudowywać, remontować. Pandemia była trochę jak wojna. Na skutek narzuconych w jej czasie ograniczeń wiele osób uznało, że życie w mieszkaniach jest niewygodne. Zaczęli się więc budować na potęgę. To i zerowe stopy procentowe, a więc stosunkowo tanie i łatwo dostępne kredyty, nakręciło popyt na materiały budowlane. Mieszkaniówka przy tym też się mocno ożywiła. A ekonomia pokazuje, że jak jest duży popyt, to ceny zaczynają rosnąć. Było to przy tym zjawisko ogólnoświatowe. Polscy producenci materiałów budowlanych dostarczali je więc nie tylko na rynek krajowy, ale też za granicę, z oczywistych powodów – woleli zarobek w euro niż w złotych. W efekcie materiałów w Polsce było jednak mniej, co dodatkowo potęgowało wzrosty cen.