W ramach oferty spożywczej użytkownicy Glovo dotychczas najchętniej zamawiali wodę i napoje gazowane, a także jogurty, banany i mleko. W spółce wskazują, że dzięki rozszerzeniu oferty Carrefour Market konsumenci zyskają szeroki wachlarz słodyczy, żywności dla zwierząt czy mięs, kiszonek i kosmetyków.
Dynamiczny rozwój e-zakupów spożywczych (tzw. e-grocery) przyszedł wraz z pandemią. Eksperci twierdzą, że to wciąż perspektywiczny rynek. Dziś nad Wisłą odpowiada on tylko za 1,5 proc. e-handlu. Jednak gdy spojrzeć na dane m.in. z W. Brytanii, gdzie stanowi aż 12 proc. e-commerce, widać potencjał. Według prognoz McKinsey do 2030 r. segment e-grocery w naszym kraju może urosnąć prawie czterokrotnie. Nic dziwnego, że o swój kawałek tortu – obok Glovo, Ubera czy Bolta – walczą Żabka (Jush), Lisek, czy powiązany z DPD operator Stuart. Ten ostatni w lipcu rozszerzył swój zasięg o Łódź (działa też w stolicy, Szczecinie, Krakowie i Katowicach). W firmie zaznaczają, że w przeciwieństwie do klasycznych modeli biznesowych z branży q-commerce Stuart nie posiada własnych tzw. dark store’ów (małe, lokalne magazyny), a całość usługi opiera się na łączeniu m.in. sklepów z kurierami już działającymi na terenie danej miejscowości. Spółka chwali się, że średni czas doręczenia przesyłki to 29 minut, ale tegorocznym celem jest skrócenie dostaw o 25 proc. – Podczas realizacji zamówienia klienta znaczenie ma dosłownie każda minuta – przekonuje Agnieszka Majewska, general manager w firmie Stuart.
Jeszcze we wrześniu do ofensywy ze swoją nową usługą Fresh chce przejść InPost. – Dużo dzieje się w tym temacie i wkrótce ujawnimy szczegóły – zapowiada Rafał Brzoska, prezes InPostu.
Kryzys w e-commerce
Od początku roku widać jednak spowolnienie w handlu internetowym. Ewa Wysocka, założycielka Tribe47, firmy działającej w branży e-commerce, zauważa, że klienci teraz będą bardziej rozważnie podejmować decyzje zakupowe. – Widać jednak otwartość na wszystkie rozwiązania w obszarze q-commerce. W pandemii ludzie szybko przyzwyczaili się do wygody zamawiania jedzenia, zakupów z dostawą do domu. Pracujemy z klientami z tego sektora i widzimy, jak rosną biznesy w tym obszarze – podkreśla.
Świetnie radzi sobie lider rodzimego rynku KEP (kurier, ekspres, paczka), czyli InPost – rok do roku niemal podwoił przychody (w II kwartale br. sięgnęły one prawie 1,7 mld zł). – Pobiliśmy konsensus analityków na każdej linii, pomimo rynku, który wygląda ponuro. Wyniki spółki są rekordowe – mówi Brzoska. I tłumaczy, że w dobie szalejącej inflacji wartość sprzedaży nie jest jednak wskaźnikiem najlepiej obrazującym rynek i wyniki firm – tu papierkiem lakmusowym, pokazującym realny wzrost, jest liczba obsłużonych przesyłek. A w II kwartale InPost dostarczył ich niemal 180 mln, czyli o 73 proc. więcej niż rok wcześniej. Co ciekawe, spółka rosła na rynku francuskim, gdzie sprzedaż internetowa runęła o 24 proc. – zwiększyła tam wolumeny o 7 proc. Na rynku brytyjskim, który skurczył się o 7 proc., firma Brzoski skoczyła o 225 proc. (choć w tym przypadku był to efekt tzw. niskiej bazy). Z kolei w Polsce, gdzie dynamika e-commerce spadła do +7 proc., InPost osiągnął wzrost aż o jedną piątą.