"Popieramy wolny i uczciwy handel i mamy nadzieję, że ta kwestia zostanie szybko rozwiązana. Uważamy, że karne, odwetowe cło na motocykle Harleya-Davidsona na każdym z naszych dużych rynków będą mieć znaczący wpływ na naszą sprzedaż, dealerów, dostawców i klientów na tych rynkach" — stwierdziła firma z Milwaukee w stanie Wisconsin.
Obecnie rozważa rożne opcje rozwiązania zakładanego wzrostu kosztów po wprowadzeniu przez Unię wyższych stawek. Producent kultowych jednośladów odczuwa spadek popytu w Stanach, stara się więc zwiększyć ich sprzedaż zagranicą do 50 proc. rocznej sprzedaży z obecnych 43 proc. Na Europę, Bliski Wschód i Afrykę przypadło w ostatnim kwartale nieco ponad 21 proc. sprzedaży detalicznej.
Donald Trump, gdy został prezydentem w 2017 r., obiecał przywrócić firmie świetne czasy. W końcu kwietnia firma stwierdziła jednak, że ogłuszone przez niego cło 25 proc. na stal i 10 proc. na aluminium zwiększą jej koszty o 15-20 mln dolarów w bieżącym roku oprócz tych związanych ze wzrostem cen surowców, czego spodziewała się na początku roku. „Uważamy, że cło w imporcie stali i aluminium zwiększy koszty wszystkich wyrobów z tych surowców, niezależnie od ich pochodzenia" — oświadczył Harley-Davidson.