Modzie na używane produkty bardzo pomaga internet, bo dla wielu konsumentów barierą było wejście do second-handu. Online takie zakupy zdecydowanie ułatwia, dlatego liczba zwolenników produktów z drugiej ręki zdecydowanie rośnie. Serwis Vinted podaje, że ma już w Polsce ponad 5 mln zarejestrowanych użytkowników, a jego popularność wciąż rośnie.

Second-hand na fali
– W pierwszym kwartale 2021 r. 29 proc. respondentów w naszym badaniu deklarowało troskę i wagę przywiązywaną do ekologicznych produktów odzieżowych, w drugim kwartale liczba ta wzrosła do 33 proc. – mówi Lisa-Marie Berns, rzecznik Vinted w Niemczech, Europie Południowej i Wschodniej. Badanie przeprowadzone we wrześniu wśród 900 kobiet w wieku 18–45 lat pokazuje, że zakup rzeczy używanej potwierdziło 77 proc. – na koniec 2020 r. deklarowało tak 63 proc. Firma podaje, że 30 proc. rzeczy sprzedawanych na platformie to produkty dla dzieci, a 8 proc. – dla mężczyzn.
Mimo ogromnej popularności rzeczy używanych w internecie (co potwierdza również Allegro, którego serwis Lokalnie podwoił w rok liczbę odwiedzin) kanał stacjonarny także ma potencjał. Choć ogółem liczba sklepów stacjonarnych tego typu spada, to już sieć należąca do lidera rynku przetwarzania ubrań z drugiej ręki, czyli Vive, wciąż się rozwija. Ma już niemal 50 sklepów i również działa w e-handlu.
Czytaj więcej
Zainteresowanie Polaków ubraniami z odzysku jednak nie spada, większość kupiła je przynajmniej raz. Coraz częściej jednak zakupy takich towarów odbywają się w sieci, zarówno na wielkich platformach, jak i przez specjalistyczne serwisy.