Z danych firmy Colliers, które „Rzeczpospolita" opisuje jako pierwsza, wynika, że na koniec półrocza współczynnik pustostanów w centrach handlowych wynosił 5,3 proc. – to wzrost w ujęciu rocznym o 0,5 pkt proc. – co przekłada się na 345 tys. mkw. powierzchni. To mnie więcej tyle, ile w ostatnich latach na rynku pojawia się nowej powierzchni rocznie. Najwięksi operatorzy centrów jak Atrium czy EPP odmówili skomentowania danych.
Sytuacja różni się też w poszczególnych miastach – w Poznaniu jest już 8,6 proc. pustostanów. Dwa największe obiekty mają minimalną liczbę pustych lokali, za to kilkanaście małych i średnich centrów ma dwucyfrowe wskaźniki.
Czytaj więcej
Maleje liczba wizyt i obroty w galeriach, co może sprzyjać ruchowi na ulicach handlowych. Uliczny...
Badano 217 centrów w ośmiu największych aglomeracjach. Pustych było ponad 1,8 tys. lokali o średniej wielkości 190 mkw. Jak w raporcie wyjaśnia Colliers, jest to skutek dojrzewania rynku, ale często i efekt złej lokalizacji, wielkości obiektu czy oferty.
– Formuła funkcjonowania centrów sprawia, że z założenia są to obiekty mało elastyczne, których modele biznesowe i funkcjonalne niełatwo jest dostosowywać do zmieniających się zwyczajów konsumenckich, w tym wzrostu e-commerce – mówi Katarzyna Michnikowska, dyrektor w dziale doradztwa i badań rynku w Colliers. – Pandemia uwypukliła pewne niedoskonałości centrów, przyspieszając proces transformacji tego rynku – dodaje.