Według portalu zajmującego się doradztwem prawniczym FindLaw.com, do robienia zakupów online podczas pracy przyznało aż 35 proc. respondentów. Z badań wynika, że 16 proc. Amerykanów przyznaje się, iż na zakupy w miejscu pracy poświęca 1-2 godziny w tygodniu. 14 proc. przyznaje się do 3-4 godzin tygodniowo, a dalsze 4 proc. aż do 5-7 godzin.

Jako powód robienia zakupów w czasie pracy Amerykanie najczęściej podają: chęć utrzymania wydatku w tajemnicy (prezenty i produkty ukrywane przed rodziną), brak czasu na poszukiwania towaru poza biurem oraz dostęp do szybszego łącza internetowego. Konsekwencje mogą być jednak poważne. Stephanie Rahlfs z portalu FindLaw.com ostrzegła w towarzyszącym wynikom badań oświadczeniu, że wykorzystywanie internetu w czasie pracy do celów osobistych może stanowić dla pracodawcy pretekst do udzielenia nagany czy wręcz zwolnienia dyscyplinarnego. Wiele amerykańskich spółek posiada dość ścisłe wewnętrzne przepisy dotyczące korzystania z sieci przez pracowników. Według badań firmy Robert Half Technology, zajmującej się rekrutacją pracowników w sektorze high-tech, tylko 27 proc. pracodawców zapewnia zastrudnionym nieograniczony dostęp do zakupów online. Dalsze 42 proc. udziela tego przywileju w ograniczonym zakresie, ale jednocześnie monitoruje aktywność pracowników i reaguje w przypadku wyraźnych nadużyć. 30 proc. pracodawców blokuje dostęp do sklepów online. Z badań wynika, że wielu prawodawców patrzy przez palce na praktyki swoich pracowników, pod warunkiem, że pochłaniają one zbyt wiele czasu. Powód? Członkowie wyższego menedżmentu posiadają najczęściej większe przywileje, więcej czasu oraz możliwości finansowych aby robić zakupy online. Trudno karać podwładnych, za to, co się robi samemu...