Jej wartość wyceniono na 574 mln dol. i tyle zgodziła się zapłacić spółka Coach, znana głównie z rynku akcesoriów z torbami na czele. Firma w komunikacie podała, że transakcja ma jej pozwolić znacznie rozszerzyć ofertę produktową i dzięki temu skuteczniej walczyć z konkurencją na rynku. Coach od kilku kwartałów zmaga się ze spadkiem sprzedaży, ale wciąż jest największym na rynku amerykańskim producentem toreb. Pod względem średniej ceny daleko mu jednak do europejskich potentatów tej branży jak Chanel czy Louis Vuitton.
Dotychczasowym właścicielem Stuart Weitzman jest fundusz Sycamore Partners który jak wyjaśnia postanowił skupić się na innych segmentach działalności. Marka sprzedaje swoje towary w 70 krajach, a średnio para damskich butów tej firmy kosztuje co najmniej 300 dol.
Analitycy podkreślają w rozmowach z agencjami informacyjnymi jak Bloomberg iż transakcja może dla Coach oznaczać szansę na przełamanie negatywnych zjawisk w ostatnich miesiącach. W kwartale kończącym się 27 września firma podała iż w sklepach działających od co najmniej roku sprzedaż spadła aż 24 proc.
Firma był symbolem tzw. luksusu dostępnego – wysoka jakość i wzornictwo, ale ceny na kieszeń średnio zarabiającej osoby. Taką strategię zaczęli kopiować szybko inni i dzisiaj najskuteczniej radzi sobie firma Michael Kors – sprzedaje torby czy zegarki za ok. 1 tys. zł.
Coach w starciu z rywalem traci – zapowiedział już zamkniecie ok. 20 proc. amerykańskich sklepów czyli ok. 70 lokalizacji. Prognozował też dalsze spadki sprzedaży w 2015 r.