Grupa Meblowa Szynaka może w tym roku wchłonąć dwie polskie firmy z branży. – To spółki działające segmencie mebli tapicerowanych o rocznych obrotach 80-100 mln zł każda – ujawnia w rozmowie z „Rzeczpospolitą" prezes Jan Szynaka. – Jesteśmy na etapie zaawansowanych rozmów – dodaje. Do transakcji ma dojść w tym roku.
Dla znanego producenta mebli skrzyniowych oznaczałoby to skokowe zwiększenie przychodów (800 mln zł w 2016 r.), jak również poszerzenie oferty. Sam wzrost organiczny w tym roku ma przynieść kolejne 50–80 mln zł.
Egzotyczne spółki
Szynaka nie zamierza poprzestawać na Polsce. Aktywnie działa też za granicą, również na rynkach egzotycznych, jak np. Mongolia. Prawdopodobnie jeszcze w tym roku utworzy też spółkę joint venture z mniejszościowym udziałem partnera z Arabii Saudyjskiej – firmą lokalną zajmującą wysoką pozycję zarówno w gospodarce, jak i środowisku rodziny królewskiej. – Celem jest otworzenie sieci salonów sprzedaży na całym Półwyspie Arabskim. Pierwszy powinien powstać w przyszłym roku w Rijadzie (stolica Arabii Saudyjskiej – red.) – wskazuje prezes meblowej grupy.
Zaznacza jednocześnie, że obsłużenie rynków arabskich przekraczałoby zdolności produkcyjne zakładów grupy. Salony w tym regionie świata mają stać się oknem na świat także dla innych producentów znad Wisły. – Dlatego, choć sami przygotowujemy grunt, pozyskując partnerów i klientów, to niewykluczone jest wsparcie Polskiego Funduszu Rozwoju – twierdzi Szynaka.
– Nie potwierdzam i nie zaprzeczam. Przedstawiliśmy ofertę Grupy PFR meblarzom i jeśli pojawi się interesujący pomysł, to jesteśmy skłonni go przeanalizować – mówi nam Tomasz Wiktorski, menedżer programu Polskie Meble w PFR. Jak pisaliśmy na początku marca, państwowy wehikuł w ramach programu Polskie Meble nie wyklucza zaangażowania kapitałowego zarówno przy konsolidacji rozdrobnionej branży w kraju, jak i wsparciu jej ekspansji zagranicznej.