Chiny są w tym roku jednym z największych rozczarowań dla inwestorów. Na razie wygląda jednak na to, że to widmo amerykańskiej recesji się oddaliło, a Chiny jakoś szczególnie nie imponują tempem wzrostu gospodarczego. Ekonomiści debatują, czy zdoła on osiągnąć w br. założone przez władze tempo: 5 proc.
Gospodarce chińskiej mocno zaszkodził kryzys na rynku nieruchomości, kraj przeszedł przez krótki okres deflacji, a dane o stopie bezrobocia wśród młodzieży przestano publikować po tym, jak w czerwcu doszła do rekordowego poziomu 21,3 proc. Okazało się, że chiński model ma swoje ograniczenia. Wszak władze nie zareagowały na obecny kryzys wielkim pakietem stymulacyjnym. Być może uznały, że nie wyeliminuje on źródła problemów w gospodarce, a wysokie zadłużenie samorządów i deweloperów ogranicza pole stosowania dotychczasowych sposobów jej wspierania.