Słabnąca gospodarka. Niemcy „chorym człowiekiem Europy”?

Niemiecka gospodarka stoi w miejscu i nie ma widoków na poprawę. Wielokrotne kryzysy ostatnich lat ujawniają słabości dotychczasowego modelu biznesowego.

Publikacja: 02.08.2023 13:05

Słabnąca gospodarka. Niemcy „chorym człowiekiem Europy”?

Foto: Bloomberg

Na przełomie XX i XXI wieku brytyjski magazyn gospodarczy „The Economist” wydał druzgocącą opinię na temat niemieckiej gospodarki. Niemcy byli uważani za „chorego człowieka Europy” (the sick man of the Euro). Już wtedy było to sygnałem alarmowym również dla niemieckiej polityki, która nadal była oszołomiona silnymi gospodarczo latami po zjednoczeniu Niemiec i odmawiała wszelkich reform. Ostatecznie zostały one przeprowadzone przez rząd ówczesnego kanclerza Gerharda Schroedera (SPD), chociażby poprzez reformę rynku pracy znanej jako Hartz IV w 2005 roku.

14 lat później doszło oficjalnie do zmiany sytuacji. Grupa ekonomistów z Berlina i Londynu zatytułowała esej o stanie niemieckiej gospodarki: „Od chorego człowieka Europy do gospodarczej supergwiazdy”.

Czytaj więcej

Gazprom na lodzie. Niemcy zawieszają kontrakt bezterminowo

Mroczna sytuacja, mroczne perspektywy

Ale obecnie do obiegu ponownie wróciło określenie „chory człowiek Europy”. Niemiecka gospodarka nie może stanąć na nogi. Przez dwa kolejne kwartały skurczyła się wydajność ekonomiczna kraju. Według ekonomistów Niemcy weszły w techniczną recesję. W minionym kwartale PKB utrzymało się na poziomie poprzedniego kwartału, co jednak prawdopodobnie było tylko słabym promykiem nadziei. Wszystkie ważne wskaźniki wskazują na spadek.

Przede wszystkim istotnym wskaźnikiem jest indeks klimatu gospodarczego opracowany przez Instytut Ifo z Monachium. W lipcu spadł on trzeci miesiąc z rzędu, przy czym 9000 ankietowanych menedżerów oceniło zarówno bieżącą sytuację swoich firm, jak i perspektywy na kolejne pół roku jako gorsze. – Sytuacja niemieckiej gospodarki staje się coraz bardziej ponura – uważa szef Ifo, Clemens Fuest.

Nie tylko badacze Ifo prognozują, że PKB w bieżącym trzecim kwartale ponownie spadnie. Według głównego ekonomisty Commerzbanku, Joerga Kraemera, sytuacja jest jasna. „Niestety, nie ma nadziei na poprawę” – powiedział Kraemer agencji Reutersa. Jak dodał: „Podwyżki stóp procentowych na całym świecie zbierają swoje żniwo, zwłaszcza że niemieckie przedsiębiorstwa są już i tak zaniepokojone ze względu na pogorszającą się jakość lokalizacji”.

Podobnie uważa Alexander Krueger z Hauck Aufhaeuser Lampe Privatbank: „Problem polega na tym, że produkcja gospodarcza nadal oscyluje tylko w okolicach poziomu sprzed pandemii”. W innych krajach także w strefie euro często poziom ten jest wyższy. „Niemcy wyraźnie znajdują się w tyle europejskiego pociągu koniunktury” – ocenia Jens-Oliver Niklasch z Landesbank Baden-Wuerttemberg (LBBW).

Czytaj więcej

Pęknięcia w europejskiej gospodarce. Zapaść w przemyśle i słabość Niemiec

Przemysł w kryzysie

I nie tylko w strefie euro, ale także w porównaniu z innymi krajami uprzemysłowionymi, Niemcy wypadają niezwykle słabo i według Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) w tym roku będą jedynym dużym krajem o malejącej produkcji gospodarczej. Przemysł będący dotąd dumą Niemiec budzi teraz najwięcej obaw. Ma on stosunkowo duży udział w tworzeniu wartości dodanej, wynoszący około 24 procent i od dłuższego czasu cierpi z powodu słabej koniunktury na całym świecie. Ograniczenie popytu ze strony zagranicznych klientów odczuwają zwłaszcza branże silnie uzależnione od eksportu, takie jak przemysł maszynowy i motoryzacyjny. Ważny chiński rynek nie odzyskuje po pandemii COVID-19 oczekiwanej dynamiki, ponieważ Chińczycy także wolą oszczędzać.

Obecnie przedsiębiorstwa sektora przetwórstwa przemysłowego jeszcze się ratują dzięki dużemu zapasowi zamówień i ogromnym problemom z łańcuchem dostaw, które narosły po pandemii COVID-19. Jednak te zamówienia powinny wkrótce zostać zrealizowane, a nowe napływają coraz rzadziej. Od marca do maja liczba zamówień spadła o nieco ponad 6 procent w porównaniu z poprzednimi trzema miesiącami.

Cały szereg przyczyn

Kurczenie się niemieckiej gospodarki ma wiele przyczyn. Jedną z nich jest polityka pieniężna banków centralnych. Poprzez znaczne podwyżki stóp procentowych, strażnicy waluty starają się ograniczyć inflację. To podnosi koszty kredytów dla firm i konsumentów. Hamuje również ważne dla Niemiec budownictwo oraz ogranicza chęć przedsiębiorstw do inwestowania. Jednak celem podwyżek stóp procentowych jest właśnie „wyhamowanie” dynamiki gospodarczej.

Tymczasem inne kraje strefy euro, takie jak Francja i Hiszpania, również muszą sobie z tym radzić i faktycznie radzą sobie lepiej. – Nasi europejscy sąsiedzi mają wszyscy większą dynamikę cyklów koniunkturalnych – stwierdza Moritz Schularick, nowy prezes Instytutu Kilońskiego ds. Gospodarki Światowej (IfW).

Rozwój gospodarki niemieckiej hamują raczej problemy natury strukturalnej. Kiedyś skuteczny model biznesowy (importowanie taniej energii – głównie z Rosji – tanich materiałów, przetwarzanie ich i eksport drogich towarów o wysokiej jakości) już nie działa. Wielokrotne kryzysy ostatnich lat (pandemia COVID-19, problemy z łańcuchem dostaw, wojna Rosji w Ukrainie i jej skutki) bezlitośnie ujawniły słabości modelu biznesowego Niemiec.

Ale lista ich jest jeszcze dłuższa. Przedsiębiorstwa o wysokim zużyciu energii (a takich nie brakuje) cierpią z powodu wysokich jej kosztów. Ci, którzy przenieśli produkcję, nie wracają. Jednak droga energia to tylko jeden z problemów.

Poszukiwane odważne rozwiązania

Aktualne badanie DZ Bank wskazuje przede wszystkim na zagrożenie dla niemieckiego sektora małych i średnich przedsiębiorstw – powszechnie określanego jako „kręgosłup niemieckiej gospodarki”. Autorzy badania wymieniają mocną mieszankę wad związanych z lokalizacją: oprócz cen energii, wymieniane są brak wyspecjalizowanej siły roboczej, ale także nadmierna biurokracja, wysokie podatki oraz zniszczona infrastruktura, w tym opóźnienia w procesie cyfryzacji. Dodatkowym czynnikiem jest starzejące się społeczeństwo. Jak niedawno prezydent Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej, Peter Adrian powiedział agencji prasowej DPA: „Niemal całej naszej gospodarce brakuje pewności co do opłacalności inwestycji w obliczu wysokich kosztów i czasami nawet sprzecznych przepisów w Niemczech”.

Możliwe wyjście z tego dylematu przedstawia prezydent Instytutu Gospodarki Światowej (IfW) z Kilonii, Moritz Schularick, w swoim artykule na stronie internetowej instytutu: „Jeśli Niemcy nie chcą ponownie stać się 'chorym człowiekiem Europy', muszą odważnie skierować swoje wysiłki na branże przyszłości zamiast bojaźliwie konserwować miliardowe energochłonne przemysły przeszłości”.

Schularick twierdzi również, że należy szybko wyeliminować deficyty i przegapione szanse z ostatniej dekady. – Czas zlikwidować dziwaczną zacofaną sytuację we wszystkich obszarach cyfrowych, gwałtowny spadek zdolności państwa i infrastruktury publicznej, a także brak sensownej strategii poprawy niedoboru mieszkań oraz zwiększyć imigrację w celu przeciwdziałania skutkom starzejącej się populacji pracującej – wskazuje ekspert z IfW.

Gospodarka
Nacjonalizacja po rosyjsku: oskarżyć, posadzić, zagrabić
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Amerykański kredyt 20 mld dol. dla Ukrainy spłaci Putin
Gospodarka
Polacy mają dość klimatycznych radykałów
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Jak pogodzić Europejski Zielony Ład z konkurencyjnością gospodarki?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Gospodarka
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację