Wojna o półprzewodniki rozgorzała z nową siłą

W geopolitycznej konfrontacji, która po rosyjskiej inwazji na Ukrainę weszła na nowy poziom, jedna z głównych bitew toczy się o półprzewodniki.

Publikacja: 29.05.2023 03:00

Wojna o półprzewodniki rozgorzała z nową siłą

Foto: Bloomberg

Zdecydowanie zareagowały chińskie władze na japońską decyzję o zakazie eksportu do Państwa Środka maszyn do produkcji 23 rodzajów półprzewodników. W ubiegłym tygodniu zapowiedziały twardą obronę swoich interesów i zakazały części krajowych przedsiębiorstw używania chipów produkowanych przez amerykańską firmę Micron Technology.

Posunięcie Japonii wywołało protesty Chin nieprzypadkowo. Choć japońskie firmy nie są liderami branży, to kontrolują kluczowe elementy łańcuchów dostaw. Efekt jest taki, że w blokadzie Chin uczestniczą już wszyscy główni producenci oprzyrządowania do produkcji półprzewodników, a dodatkowo ograniczenie eksportu używanych przy niej chemikaliów rozważają Niemcy.

Nowa zimna wojna?

W marcu przyłączenie się do amerykańskiej polityki ograniczania Chinom dostępu do takich maszyn zapowiedziała Holandia. Tymczasem decyzja władz w Tokio oznacza rewolucję w kierunkach ich eksportu, bo jeszcze w 2020 r. jego większość trafiało do Chin. Do tej pory ten udział spadł do około połowy, a nowe ograniczenia eksportowe wejdą w życie już w lipcu.

– Te ograniczenia prowadzą do odcięcia chińskich firm od szerokiego spektrum technologii, co sprawi, że będzie im trudniej produkować zaawansowane chipy używane w rozwiązaniach opartych na sztucznej inteligencji – komentuje w rozmowie z agencją Bloomberg historyk gospodarczy Chris Miller. Według niego celem jest pogłębienie różnicy w możliwościach wojskowych Chin oraz USA i ich sojuszników. Chiny z pewnością zareagują rozwijaniem we własnym zakresie technologii, których zostały pozbawione, jednak zajmie to lata i podwyższy koszt produkcji półprzewodników, jednocześnie obniżając ich jakość.

Czytaj więcej

Czipy dopadł kryzys. Szansa dla Europy? Polska może zyskać

Po 15 miesiącach od rosyjskiej inwazji na Ukrainę coraz wyraźniej widać, że świat zmierza w stronę podziału na dwa bloki. Szeroko pojęty Zachód oraz obóz skupiony wokół Chin rywalizują ze sobą o dostęp do zasobów, wśród których kluczowe znaczenie mają towary uznane za strategiczne i niezbędne do ich produkcji technologie.

O ile kiedyś obiektem tego typu rywalizacji zwykle były surowce naturalne, to teraz są to używane w najszybciej rozwijających się gałęziach przemysłu metale ziem rzadkich, ale i półprzewodniki. Rządy odrobiły lekcje, jakimi były najpierw zakłócenia w łańcuchach dostaw w czasie pandemii Covid-19, a teraz obawy o zerwanie współpracy między blokami. Z jednej strony stymulują inwestycje w branży półprzewodników, a z drugiej coraz częściej wprowadzają ograniczenia eksportu.

Taki gospodarczy nacjonalizm może jednak zaszkodzić nie tylko przedsiębiorstwom z krajów, które ograniczają współpracę z Chińczykami, ale i wywołuje napięcia wśród sojuszników. Prezydent Francji Emmanuel Macron i prezydent Korei Południowej Yoon Suk Yeol podkreślali, że szereg posunięć Amerykanów szkodzi ich krajom.

Ambicje Unii

Amerykański program wsparcia produkcji półprzewodników czy wspierająca transformację energetyczną ustawa IRA sprawiają, że działające na całym świecie korporacje amerykańskie ściągają inwestycje do USA. Tymczasem prace nad wartym 43 mld euro planem zwiększenia produkcji półprzewodników w kwietniu zakończyła Unia Europejska.

W globalnej produkcji półprzewodników Europa ma zaledwie 10-proc. udział, i to nawet mimo sukcesu, jaki osiągnęło holenderskie ASML. Należy ono do ścisłej czołówki sektora technologicznego na świecie i ma monopol na urządzenia wykorzystywane do produkcji najbardziej zaawansowanych chipów.

Do 2030 r. udział UE w rynku ma wzrosnąć do 20 proc., a nacisk ma być położony na najbardziej innowacyjne chipy. Planowane regulacje mają m.in. dopuścić pomoc publiczną dla producentów wprowadzających na rynek pionierskie rozwiązania. W reakcji na unijne zapowiedzi nowe inwestycje w Europie już zapowiedzieli potentaci branży. – Naszym celem jest być blisko naszych klientów – ocenia Kevin Zhang z tajwańskiego TSMC, który rozważa budowę fabryki w niemieckim Dreźnie.

Zdecydowanie zareagowały chińskie władze na japońską decyzję o zakazie eksportu do Państwa Środka maszyn do produkcji 23 rodzajów półprzewodników. W ubiegłym tygodniu zapowiedziały twardą obronę swoich interesów i zakazały części krajowych przedsiębiorstw używania chipów produkowanych przez amerykańską firmę Micron Technology.

Posunięcie Japonii wywołało protesty Chin nieprzypadkowo. Choć japońskie firmy nie są liderami branży, to kontrolują kluczowe elementy łańcuchów dostaw. Efekt jest taki, że w blokadzie Chin uczestniczą już wszyscy główni producenci oprzyrządowania do produkcji półprzewodników, a dodatkowo ograniczenie eksportu używanych przy niej chemikaliów rozważają Niemcy.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Ban na szybkie pociągi i hotele za niespłacane długi
Gospodarka
Polska rozwija się tak, jakby kryzysów nie było
Gospodarka
prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak: Im starsze społeczeństwo, tym więcej trzeba pieniędzy na zdrowie
Gospodarka
MFW: Polaryzacja światowej gospodarki coraz większa. Polska na dobrym biegunie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Gospodarka
Raport PIE. Co nam dało członkostwo w UE? Gdzie mamy największe zaległości?