Podczas negocjowania kompleksowej umowy dwustronnej o wolnym handlu TTIP Amerykanie zablokowali też postulat Europejczyków, by zastąpić państwowym modelem prywatne sądy arbitrażowe, które rozpatrują skargi z inicjatywy korporacji. Z dokumentu ujawnionego przez organizację Greenpeace wynika, że Stany zwiększają presję na Unię Europejską w trwających negocjacjach tej umowy niż wcześniej sądzono.
Główni negocjatorzy starają się dojść do porozumienia i unikali w ostatnim tygodniu rozmów o rolnictwie, zamówieniach publicznych i innych drażliwych kwestii. Daniel Mullaney z USA i Ignacio Garcia Bercera z UE wyjaśnili, że koncentrowali się na mniej kontrowersyjnych obszarach, jak małe i średnie firmy czy określenia techniczne. Obaj podkreślili po 13. rundzie rozmów w Nowym Jorku, że w dalszym ciągu jest możliwe osiągniecie porozumienia w tym roku, przed opuszczeniem Białego Domu przez Baracka Obamę.
Mullaney dodał, że zaniepokojenie z powodu referendum w W. Brytanii nt. wyjścia z Unii nie zwolni tempa starań doprowadzenia do końca umowy, nie zaszkodzi temu także antyhandlowa retoryka z kampanii prezydenckiej w USA. — Jesteśmy pewni, że możemy osiągnąć takie porozumienie, które zwiększy handel, inwestycje i liczbę miejsc pracy po obu stronach, a gdy jej osiągniemy w tym roku, to zyska ono poparcie społeczne po obu stronach Atlantyku — powiedział.
Kandydat republikanów Donald Trump zapowiedział, że wypowie TTIP, krytykuje też traktat NAFTA z 1994 r. jako niszczący miejsca pracy w Stanach. Hillary Clinton uznała TTIP w obecnej formie za nie do przyjęcia.
— Nie widziałem gorszych warunków politycznych dla umów handlowych — stwierdził Robert Vastine, który kierował organizacją pracodawców Coalition of Services Industries. Jego zdaniem, zły klimat polityczny zwalnia tempo rozmów i nie wywołuje entuzjazmu do robienia ustępstw, zwłaszcza gdy nową umowę będzie musiał zatwierdzić następny prezydent.