Fundacja Forum Obywatelskiego Rozwoju Leszka Balcerowicza zaprezentowała we wtorek wyniki badania „Pytamy Polaków o prywatyzację”. Jego celem było sprawdzenie, czy na opinie Polaków w sprawie prywatyzacji ma wpływ to, jaki kontekst alternatywy „gospodarka państwowa vs. gospodarka prywatna” pojawia się w pytaniach. Chodziło też o zdefiniowanie grup społecznych, w których przeważają postawy czy opinie najbardziej i najmniej proprywatyzacyjne.
Czytaj więcej
Rezygnacja z ponadstandardowych uprawnień ministra aktywów przy wyborze zarządów i rad spółek z u...
Cztery pytania o prywatyzację
Autorzy badania sformułowali cztery pytania. W trzech pierwszych nie operowali pojęciami „własność prywatna” czy „prywatyzacja”, uznali bowiem, że słowa te mogą budzić u niektórych negatywne skojarzania. W debacie publicznej pojawiały się np. zarzuty, że mieliśmy w Polsce do czynienia ze „złodziejską prywatyzacją”. W tej sytuacji położyli nacisk na „wpływ polityków” (a nie na „wpływ państwa”), bo w Polsce zaufanie do polityków jest raczej niewielkie.
Zapytali więc, czy wpływ polityków na gospodarkę powinien ograniczać się do tworzenia ram prawnych regulujących funkcjonowanie przedsiębiorstw, czy politycy nie powinni mieć wpływu na to, kto kieruje działającymi na rynku przedsiębiorstwami i jakie podejmują one decyzje, a także o to, czy gospodarka funkcjonuje lepiej, gdy jak najwięcej przedsiębiorstw jest w rękach prywatnych, a jak najmniej należy do państwa.
W czwartym pytaniu wskazali konkretne spółki: Orlen i KGHM. Zapytali, czy lepiej byłoby, gdyby ich właścicielami byli tylko prywatni inwestorzy, bo wtedy funkcjonowałyby one efektywniej i taniej. – Zakładaliśmy, że najwięcej odpowiedzi antyprywatyzacyjnych uzyskamy w czwartym pytaniu, bo udzielenie tu negatywnej odpowiedzi może wiązać się z tym, że wielu Polaków takie firmy jak Polska Miedź czy Orlen postrzega jako „przedsiębiorstwa o kluczowym, strategicznym znaczeniu dla państwa” i może w związku z tym przychylać się do opinii, że skoro tak wielkie mają one znaczenie dla państwa, to lepiej, by nadal były one pod jego kontrolą – tłumaczył Andrzej Machowski, autor badania.