Tarasow miał 67 lat. Urodził się w Moskwie. Pierwszą swoją firmę prywatną jeszcze w formule kooperatywu zarejestrował w stolicy w 1987 roku pod numerem dziesiątym. Wtedy Kreml luzował już ręczne sterowanie gospodarką, nadchodził Gorbaczow i pierestrojka. Jednak po sześciu dniach władze firmę zamknęły, pisze gazeta RBK.
Tarasow się nie poddał i w 1989 r, kiedy u władzy był już Gorbaczow, został pierwszym legalnym, jeszcze sowieckim milionerem. Z zysku jego drugiego kooperatywu „Technika" wypłacono mu wynagrodzenie w bajońskiej wtedy w ZSRR kwocie - 3 mln rubli brutto (inżynier zarabiał ok. 250 rubli miesięcznie). Jedynym wtedy podatkiem jaki Tarasow musiał zapłacić była składka partyjna wysokości 3 proc. od wynagrodzenia.
„Technika" zajmowała się naprawą zagranicznego sprzętu AGD. Tarasow przekonał też Rosyjską Akademię Nauk, by przekazywała prawa na swoje rozwiązania i oprogramowanie dla techniki wyliczeniowej do jego firmy. A on sprzedawał je władzom. Tylko pierwszego miesiąca zarobił na tym 1 mln rubli.
Kolejnym krokiem Tarasowa był import zagranicznych komputerów do Rosji. Robił to przez oficjalne centrale handlowe ZSRR. One sprzedawały dostarczone przez niego metale szlachetne i pasze a za to Tarasow kupował komputery i oprogramowanie. W ciągu półtora roku zarobił 100 mln dol..
W 1991 r wyjechał do Londynu. Do Rosji wrócił w 1993 r kiedy został wybrany deputowanym do Dumy. Trzy lata później chciał kandydować na prezydenta, ale nie został zarejestrowany.