Pieniądz, jaki znamy, w większości pochodzi z kredytów

Tylko niewielka część pieniądza została „wydrukowana” przez bank centralny.

Publikacja: 26.01.2015 09:48

Choć często słyszymy o bankach centralnych „drukujących" pieniądz, faktycznie jest to tylko część pr

Choć często słyszymy o bankach centralnych „drukujących" pieniądz, faktycznie jest to tylko część prawdy o procesie jego kreacji.

Foto: Bloomberg

Choć często słyszymy o bankach centralnych „drukujących" pieniądz, faktycznie jest to tylko część prawdy o procesie jego kreacji. Pieniądz kreowany jest zarówno przez bank centralny, jak i przez banki komercyjne. Bank centralny dokonuje emisji pieniądza gotówkowego. Posiada też narzędzie, za pomocą którego może kontrolować proces kreacji pieniądza przez banki.

Narzędziem tym jest stopa rezerw obowiązkowych, czyli  odsetek  sumy depozytów  złożonych w bankach, jaki muszą one utrzymywać na rachunkach w banku centralnym.  Pozostała część środków zdeponowanych w bankach może stanowić podstawę do udzielania kredytu, co uruchamia proces kreacji pieniądza. Proces ten określamy mianem mnożnikowej kreacji pieniądza.

Jak działa mnożnik

Bank komercyjny zobowiązany jest utrzymywać na rachunku w banku centralnym tylko niewielki odsetek kwot powierzonych mu przez depozytariuszy. Pozostała część stanowi podstawę do udzielania kredytu, a zatem kreacji pieniądza.

Proces ten można zilustrować prostym przykładem. Przyjmijmy, że suma depozytów złożonych w banku A to 1000 zł, a stopa rezerw obowiązkowych wynosi 5 proc. Bank A będzie utrzymywał na rachunku w banku centralnym 50 zł, pozostałe 950 zł wykorzysta na udzielenie kredytów. Środki otrzymane w formie kredytów złożone zostaną następnie np. w banku B. Bank B odprowadzi od nich rezerwę w wysokości 47,5 zł, pozostałe 902,5 zł uruchomi w postaci kredytów. Środki te zdeponowane zostaną np. w banku C, który odprowadzi rezerwę w wysokości 45,1 zł, a 857,4 zł będzie mógł wypłacić jako kredyty.

Do tego momentu z 1000 zł początkowych wkładów wykreowany został kredyt w wysokości 2709,9 zł. Oczywiście, w praktyce proces ten nie zatrzymałby się w tym punkcie. Jest to jednak uproszczony przykład pokazujący istotę mechanizmu kreacji pieniądza. W praktyce skłonność banków do udzielania kredytów zależy od wielu czynników, w tym regulacyjnych, ale w głównej mierze od zapotrzebowania zgłaszanego przez kredytobiorców (popytu na kredyt).

Relację pieniądza wyemitowanego przez bank centralny (tzw. bazy monetarnej) do podaży pieniądza M3 nazywamy mnożnikiem pieniężnym. W latach 2001–2014 mnożnik ten w Polsce kształtował się w granicach 15–20 proc. W ostatnich dwóch latach granice wahań mnożnika zawęziły się do przedziału 16–17 proc. Oznacza to, że każdy złoty bazy monetarnej kreował ok. 16 zł podaży pieniądza. Relacja ta w ostatnim czasie jest dosyć stabilna.

Co widać w bilansach

Źródła przyrostu masy pieniądza można prześledzić, przekształcając odpowiednio tzw. bilans skonsolidowany monetarnych instytucji finansowych (banki, SKOK oraz NBP) powstający poprzez sumowanie operacji wszystkich wymienionych podmiotów oraz eliminację ich operacji wzajemnych. Bilans ten w uproszczeniu przedstawia tabela 1.

Jeżeli przekształcimy bilans, przenosząc wszystkie składniki zobowiązań oprócz podaży pieniądza na stronę aktywów z ujemnym znakiem, to po jego stronie pasywnej pozostanie tylko pieniądz M3, a po stronie aktywnej otrzymamy pozycje należności banków (np. kredyty, zakupione papiery wartościowe), aktywa trwałe oraz pozycje wysaldowane (należności minus zobowiązania), jak aktywa zagraniczne netto, zadłużenie netto sektora rządowego szczebla centralnego, pozostałe pozycje netto oraz długoterminowe zobowiązania finansowe (kapitały oraz depozyty i papiery wartościowe z terminem powyżej dwóch lat). Tę ostatnią pozycję zapiszemy ze znakiem ujemnym. Nasz przekształcony bilans wyglądał będzie jak w tabeli 2.

Jeżeli pozycje bilansu w takim układzie przedstawimy jako zmiany w danym okresie, np. miesiącu, umożliwi nam to śledzenie czynników kreacji podaży pieniądza M3. Pozycje ze znakiem „+" oznaczały będą operacje banków przyczyniające się do wzrostu podaży pieniądza, czyli pozycje kreujące pieniądz, wystąpienie znaku „–" oznacza, że dany rodzaj operacji przyczyniał się do zmniejszania podaży pieniądza.

Kredyty z czasem stają się depozytami

Zmiany podaży pieniądza M3 w listopadzie 2014 r. prezentuje Tabela 3. Z danych tych wynika, że głównym czynnikiem powodującym kreację pieniądza były należności od sektorów krajowych, czyli mówiąc w uproszczeniu, kredyt udzielany osobom prywatnym i podmiotom gospodarczym.

Kredyt udzielony firmie przelewany jest na jej rachunek bankowy, z tego rachunku firma reguluje swoje zobowiązania wobec dostawców lub innych partnerów handlowych. Pieniądze te trafiają na ich rachunki bankowe, a następnie znowu wykorzystywane są do regulowania zobowiązań, a nadwyżki ponad bieżące potrzeby mogą być ulokowane na krótkoterminowych depozytach bankowych i posłużyć bankom jako baza do kolejnych kredytów.

Z kolei środki przekazane innym przedsiębiorcom w części trafią w formie wypłaty wynagrodzeń na rachunki pracowników, którzy z kolei wydadzą je w sklepach, zasilając w ten sposób rachunki ich właścicieli. Pieniądz złożony na rachunkach bankowych przyrasta. Przedstawiony mechanizm to podstawowy proces kreacji pieniądza przez banki.

Pieniądz z zagranicy

W danych za listopad 2014 r. widać, że dodatnio na podaż pieniądza wpływał też wynik netto operacji zagranicznych. W listopadzie wzrosły aktywa zagraniczne systemu bankowego, a pasywa zagraniczne się zmniejszyły. Oba te czynniki działały w kierunku wzrostu aktywów zagranicznych netto, co oznaczało napływ netto kapitału zagranicznego. Waluty obce zamieniane były na złote i powiększały zasoby pieniądza krajowego.

W kierunku przeciwnym – absorpcji pieniądza (zmniejszania się podaży pieniądza) – działało w tym czasie zadłużenie netto sektora instytucji rządowych szczebla centralnego. W listopadzie banki zakupiły obligacje skarbowe, ale jednocześnie nastąpiło znaczne zasilenie rachunków budżetu państwa ze środków zagranicznych. Zakup obligacji przez banki powoduje wzrost środków, którymi dysponuje budżet państwa, co stanowi podstawę do wypłaty środków pracownikom jednostek budżetowych oraz przedsiębiorstwom, wobec których budżet zaciągnął zobowiązania. Środki te w dalszej kolejności uruchamiane są na wypłaty pracownikom oraz kontrahentom i uruchamiają typowy proces kreacji pieniądza. W listopadzie wzrost składników pasywnych był silniejszy niż wzrost aktywów, w efekcie zadłużenie netto spadło. Zjawisko to działało w kierunku zmniejszenia podaży pieniądza.

Dodruk pieniądza? To nie takie łatwe

Zachodnie banki centralne, choć w większości mocno zwiększyły od wybuchu kryzysu finansowego bazę monetarną w gospodarce, nie były w stanie istotnie zwiększyć podaży pieniądza w szerokim sensie.

W połowie listopada 2010 r., niedługo po tym, gdy amerykańska Rezerwa Federalna ogłosiła drugą rundę programu ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE), prezes tej instytucji Ben Bernanke otrzymał list podpisany przez 23 znanych ekonomistów, przedsiębiorców i inwestorów, zaniepokojonych tą decyzją. Sygnatariusze listu wskazywali m.in., że program polegający na skupie przez Fed instrumentów finansowych za wykreowane pieniądze grozi dewaluacją dolara i eksplozją inflacji.Takie ostrzeżenia pojawiały się w kontekście każdej z trzech rund QE Fedu, a także wszelkich niekonwencjonalnych metod łagodzenia polityki pieniężnej, po jakie sięgały w ostatnich latach inne banki centralne, m.in. Bank Japonii.

Niekonwencjonalna polityka pieniężna, wbrew dość powszechnym obawom, nie doprowadziła do wybuchu inflacji, ponieważ nie spowodowała znaczącego wzrostu podaży szerokiego pieniądza. Skupując od banków instrumenty finansowe za nieistniejące wcześniej pieniądze, banki centralne powiększają bezpośrednio tylko podaż pieniądza bazowego (tzw. bazę monetarną). To, czy przełoży się to na podaż szerokiego pieniądza, zależy od tego, co banki zrobią ze środkami pozyskanymi od banku centralnego. Aby rosły agregaty szerokiego pieniądza (M2 i M3), banki musiałyby zwiększać akcję kredytową. Dane sugerują, że w ostatnich latach ani w USA, ani w Japonii tak się nie działo.

Program QE w USA w ciągu sześciu lat doprowadził do wzrostu bazy monetarnej o 180 proc., z 1,4 bln dol. do 3,9 bln dol. Jej wzrost odpowiada więc niemal dokładnie skali zakupów instrumentów finansowych przez Fed. Jednocześnie podaż pieniądza M2 (w USA agregat M3 nie jest mierzony) zwiększyła się z ok. 8 bln USD do 11,6 bln USD, czyli o 45 proc. Przed „erą QE" rosła w tempie niewiele niższym. Wskazują na to choćby dane Banku Światowego, z których wynika, że stosunek M2 do PKB w USA wzrósł w następstwie niekonwencjonalnej polityki pieniężnej Fedu do ok. 88 proc., z ok. 80 proc. w 2007 r. W Japonii program QE w nieco ponad cztery lata zwiększył bazę monetarną z ok. 104 bln jenów do 267 bln jenów, czyli o ponad 150 proc., a podaż szerokiego pieniądza (M3) z ok. 1080 bln jenów do 1207 bln jenów, czyli o niespełna 12 proc. Ze względu na stagnację gospodarki w tym okresie M3 w stosunku do PKB w Japonii wzrósł jednak od wybuchu kryzysu dość wyraźnie, ze 184 proc. w 2007 r. do ok. 220 proc. obecnie.

Ekonomiści nadal spierają się o to, dlaczego banki komercyjne w krajach, których banki centralne usiłowały pobudzić kreację szeroko definiowanego pieniądza w gospodarce, nie były jak dotąd skłonne udzielać kredytów. Wskazują m.in., że zachodnie społeczeństwa są nadmiernie zadłużone, więc nie zgłaszają dużego zapotrzebowania na nowe pożyczki. W tym kontekście jeden z przedstawicieli Fedu, krytyczny wobec QE, określił ten program jako „popychanie gospodarki za pomocą sznurka". Akcji kredytowej nie sprzyjały też jednak w ostatnich latach m.in. zmiany regulacyjne, zobowiązujące banki do utrzymywania większych rezerw kapitałowych.

Ale choć niekonwencjonalna polityka rzeczywiście nie doprowadziła do wzrostu podaży szerokiego pieniądza, a w efekcie nie podbiła inflacji, to jej krytycy uważają, że może to nastąpić, gdy tylko znikną bariery powstrzymujące banki od udzielania kredytów.

Choć często słyszymy o bankach centralnych „drukujących" pieniądz, faktycznie jest to tylko część prawdy o procesie jego kreacji. Pieniądz kreowany jest zarówno przez bank centralny, jak i przez banki komercyjne. Bank centralny dokonuje emisji pieniądza gotówkowego. Posiada też narzędzie, za pomocą którego może kontrolować proces kreacji pieniądza przez banki.

Narzędziem tym jest stopa rezerw obowiązkowych, czyli  odsetek  sumy depozytów  złożonych w bankach, jaki muszą one utrzymywać na rachunkach w banku centralnym.  Pozostała część środków zdeponowanych w bankach może stanowić podstawę do udzielania kredytu, co uruchamia proces kreacji pieniądza. Proces ten określamy mianem mnożnikowej kreacji pieniądza.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Niepokojący bezruch w inwestycjach nad Wisłą
Gospodarka
Poprawa w konsumpcji powinna nadejść, ale wyzwań nie brakuje
Gospodarka
20 lat Polski w UE. Dostęp do unijnego rynku ważniejszy niż dotacje
Gospodarka
Bez potencjału na wojnę Iranu z Izraelem
Gospodarka
Grecja wyleczyła się z trwającego dekadę kryzysu. Są dowody