750 największych miast świata odpowiada dziś za 57 proc. globalnego PKB, a do 2030 r. liczba ta zwiększy się do 61 proc. Do 2030 r. w tych największych miastach będzie mieszkało o 220 mln konsumentów klasy średniej więcej, niż obecnie. Będą oni odpowiadali za 60 proc. światowych wydatków.
Najwięcej młodych ludzi będzie rodzić się w miastach Afryki, takich jak Lagos, Abuja, Dar es Salaam i Luanda. EY nazywa to wręcz "eksplozją demograficzną", bo w 2030 roku 90 proc. dzieci w grupie wiekowej 0-14 zamieszkiwać będzie jedno z afrykańskich miast. Jednocześnie w 122 miastach spośród 750 największych aglomeracji świata populacja będzie się kurczyć. Większość z tych miast zlokalizowanych jest w Europie Wschodniej, Niemczech, Włoszech, Japonii, Korei Płd. i Chinach.
Zdaniem autorów raportu miasta będą rozwijać się przede wszystkim w krajach z szybkim wzrostem PKB, w tym głównie w Afryce. Jednak pięć największych metropolii, czyli Tokio, Nowy Jork, Los Angeles, Londyn i Paryż utrzyma swoją kluczową rolę biznesową i handlową. Będzie jednak stopniowo rosło również znaczenie największych chińskich aglomeracji.
Eksperci EY podkreślają, że jeśli rządzący i biznes chcą czerpać z korzyści, jakie daje urbanizacja, muszą efektywnie planować i przyciągać zrównoważone inwestycje w drogi, autostrady, mosty, porty, lotniska, zasoby wodne, energetykę, telekomunikację i wszystkie inne elementy infrastruktury. Szacuje się, że konieczne na to nakłady mogą wynieść nawet 60-70 bilionów dolarów do 2030 r.
Największym wyzwaniem dla rządzących jest i nadal będzie miejska bieda. Prawie miliard ludzi mieszka w slumsach, a jeśli nic się nie zmieni to w ciągu 15 lat liczba ta się podwoi.