- Poderwane zostały stosunki dobrosąsiedzkie między Rosja a Turcją w wielu sferach, w tym humanitarnej i gospodarczej. Bezpośrednim skutkiem (zestrzelenia SU-24 - red.) może być odejście od całego szeregu ważnych wspólnych projektów i stratą przez tureckie firmy ważnej pozycji na rosyjskim rynku - cytuje premiera Rosji agencja TASS.
Według gazety Kommersant, Kreml chce w ogóle zerwać lub zamrozić na lata projekty w zbrojeniówce oraz istotne projekty inwestycyjne w takich branżach jak np. energetyka. Ostateczne decyzje mają zapaść szybko, po konsultacjach eksperckich. Np. Gazprom ma ocenić celowość budowy Tureckiego Potoku. To gazociąg przez Turcję do granicy z Grecją, gdzie miały powstać hub gazowy dla Europy, ale chętnych na odbiór gazu brak podobnie jak końcowej umowy z Ankarą.
Gazociąg jest w fazie negocjacji i pierwszych robót na terenie Rosji, ale tyle dużo większe konsekwencje może mieć zerwanie przez koncern jądrowy Rosatom umowy o budowie pierwszej tureckiej elektrowni atomowej.
W 2010 r. Rosja i Turcja podpisały umowę międzypaństwową w tej sprawie. Rosatom zbuduje i wyposaży w swoje reaktory WWER elektrownię na południu Turcji w okolicach miasta Mersin na brzegu Morza Śródziemnego. Elektrownia ma mieć cztery reaktory o mocy 1200 MW każdy. Koszt projektu to ok. 22 mld dol.
Jeszcze w minionym tygodniu Ankara informowała, że proces licencjonowania elektrowni atomowej Akkuiu szybko posuwa się do przodu i pierwszy reaktor rozpocznie pracę nie później niż w 2022 r. Rok temu inwestycja dostała pozytywną ocenę wpływu na środowisko. W kwietniu rozpoczęła się budowa fundamentów konstrukcji morskich elektrowni. Budowa części lądowej ruszy w IV kw 2016 r.