Na ko­niec grud­nia licz­ba otwar­tych po­zy­cji wszyst­kich se­rii opcji na WI­G20 spa­dła do 17,6 tys., z 62,3 tys. mie­siąc wcze­śniej. Ma­kle­rzy tłu­ma­czy­li to wy­ga­sa­niem czę­ści in­stru­men­tów. Nie­mniej jed­nak w tym ro­ku in­we­sto­rzy nie wró­ci­li na ry­nek. W czwar­tek łącz­na licz­ba otwar­tych po­zy­cji (LOP) się­ga­ła 26,4 tys. sztuk.

Od po­ło­wy 2010 r. za­in­te­re­so­wa­nie opcja­mi – in­stru­men­tem, któ­ry po­zwa­la efek­tyw­nie za­rzą­dzać ry­zy­kiem i w przy­pad­ku za­ku­pu nie wy­ma­ga uiszczania de­po­zy­tu  – wy­raź­nie wzra­sta­ło. Swo­je apo­geum ten seg­ment osią­gał w ma­ju 2011 r. Na ko­niec mie­sią­ca in­we­sto­rzy mie­li otwar­tych po­nad 144 tys. po­zy­cji, a ich wy­ce­na sięgała 4,2 mld zł. Opcja­mi za­in­te­re­so­wa­ły się in­sty­tu­cje, płyn­ność ryn­ku zwięk­sza­li no­wi ani­ma­to­rzy (do­my ma­kler­skie wy­sta­wia­ją­cy zle­ce­nia na wła­sny ra­chu­nek).

Prze­ce­na ak­cji w sierp­niu skom­pli­ko­wa­ła sy­tu­ację wie­lu in­we­sto­rów – szcze­gól­nie tych, któ­rzy otwie­ra­li się na nie­ogra­ni­czo­ne ry­zy­ko, wy­sta­wia­jąc opcje. Licz­ba otwar­tych po­zy­cji za­czę­ła spa­dać. Ale dopiero wy­ga­sa­nie gru­dnio­wej se­rii po­ka­za­ło, jak du­ża jest nie­chęć in­we­sto­rów do wcho­dze­nia w no­we po­zy­cje. Na ko­niec 2011 r. war­tość ryn­ku spa­dła do za­le­d­wie 376 mln zł. Ma­kle­rzy twier­dzą, że gra­cze, któ­rzy za­mknę­li po­zy­cję ze stra­tą, na ry­nek szyb­ko nie wró­cą. – In­sty­tu­cje wy­sta­wia­ją­ce opcje ta­kże ogra­ni­czy­ły ska­lę zle­ceń, a ani­ma­to­rzy zwięk­szy­li spre­ady, co zmniej­szy­ło płyn­ność ryn­ku – mó­wią.