Na zakończenie dnia indeks blue chipów DJIA spadł o 0,46 proc. do 16,351.12 pkt., S&P 500 zniżkował o 0,51 proc. do 1,867.67 pkt. Technologiczny Nasdaq zanurkował o 0.6 proc. do 4,307.19 pkt., to czwarta spadkowa sesja z rzędu.
Indeks S&P 500, po osiągnięciu 7 marca rekordowo wysokiego poziomu, poruszał się w ciągu ostatnich sesji w wąskim przedziale wahań. Na rynek nie spłynęły bowiem dane lub wyniki spółek, które stałyby się wystarczającym bodźcem do wzrostów. "Rynek ma trudność z dalszymi wzrostami, i słusznie" - powiedział główny ekonomista z Rockwell Global Capital w Nowym Jorku, Peter Cardillo. "Indeksy znajdują się na wysokich poziomach, a pojawia się wiele ostrzeżeń, wiele sygnałów, że rynek może osiągać swój szczyt" - dodał.
Ostrożność inwestorów zwiększały również obawy o Ukrainę. W poniedziałek prorosyjskie siły otworzyły ogień, przejmując ukraińską bazę militarną na Krymie, a NATO poinformowało o lotach rozpoznawczych wzdłuż swoich wschodnich granic.
We wtorek Wiktor Janukowycz powtórzył natomiast, że nadal jest prezydentem Ukrainy i naczelnym dowódcą sił zbrojnych. Zapowiedział także powrót do Kijowa i zaapelował, by wojska odrzuciły rozkazy nowych władz.
Akcje sieci domów towarowych JC Penney drożały po południu o ponad dziewięć procent, ponieważ Citigroup podwyższył swoją rekomendację i cenę docelową dla akcji spółki.