Czwartkowa sesja obnażyła niemoc warszawskiego parkietu. Ponad 1-procentowy spadek WIG20 napędzany przeceną dwóch największych banków (PKO, Pekao) oraz spółek paliwowych (Orlen, PGNiG) zepchnął indeks w okolice 2300 pkt. Początek piątkowej sesji daje jednak powody do umiarkowanego optymizmu. Po godzinie 9:00 portfel WIG20 rósł o 0,1 - 0,3 proc., a szeroki WIG znajdował się symboliczne 0,1 proc. nad kreską. Do bardziej odważnych zakupów akcji z pewnością nie zachęca fatalna sesja za oceanem.
Czwartek na Wall Street przyniósł spadki po danych na temat inflacji w strefie euro oraz z rynku pracy w USA. Do sprzedaży akcji skłaniać mogło również kilka rozczarowujących raportów kwartalnych amerykańskich spółek.
Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 1,88 proc. znajdując się tym samym poniżej długoterminowej linii hossy, S&P 500 stracił 2 proc., a indeks spółek technologicznych Nasdaq Comp. spadł o 2,09 proc. Ryzyko wystąpienia głębszej korekty na Wall Street może zniechęcać inwestorów od wchodzenia na GPW. Popołudniowe godziny piątkowych notowań upłyną pod znakiem dyskontowania informacji makroekonomicznych z USA.
Amerykanie opublikują indeks ISM dla przemysłu, a także wiadomości o zmianie zatrudnienia w sektorze pozarolniczym, dochodach i wydatkach obywateli oraz stopie bezrobocia. Na rynku walutowym trwa kiepska passa złotego. Wspiera ją m.in. poranny odczyt indeksu PMI dla przemysłu, który spadł poniżej poziomu 50 pkt.