Po ośmiu godzinach handlu, giełda w Warszawie podobnie jak w zeszły czwartek zakończyła sesję pod kreską. Mimo to, bilans od początku grudnia wciąż pozostaje dodatni. Pierwsza w tym tygodniu sesja zakończyła się bowiem tylko nieznacznymi spadkami. Wskaźnik szerokiego rynku skurczył się o 0,32 proc., indeksu blue chips o 0,27 proc., a grupujący spółki o małej kapitalizacji i płynności WIG250 o 0,25 proc. względem poziomu z piątkowego zamknięcia. Ruchom tym towarzyszyły dość niskie obroty (552 mln zł), które były najniższe od początku tego miesiąca (choć należy podkreślić, że nie było w grudniu jeszcze sesji, kiedy obroty przekroczyłyby chociaż 900 mln zł, co przekreśla nieco scenariusz rajdu św. Mikołaja).

Największym zainteresowaniem warszawskich inwestorów cieszyły się walory KGHM. Podczas poniedziałkowej sesji właściciela zmieniły papiery o łącznej wartości prawie 100 mln zł. Dominowała jednak strona sprzedająca i w efekcie kurs miedziowego potentata skurczył się tego dnia o 2,3 proc., do 114,65 zł. Z uwagą inwestorzy patrzyli też na akcje PKN Orlen, które ostatecznie zdrożały o 0,9 proc., do 49,50 zł. Nie był to jednak najlepszy wynik wśród warszawskich blue chips. Najlepiej bowiem spisała się Jastrzębska Spółka Węglowa, której walory zdrożały aż o 4,9 proc., do 21,10 zł. Wzrost ten jednak nie powinien dziwić, biorąc pod uwagę, że spółka znajduje się w trendzie spadkowym i tylko od początku roku jej walory potaniały aż o 60,3 proc. Dobrze też spisywał się Bank Pekao, który poinformował niedawno o przejęciu SKOK-u Kopernika (1,1 proc.) oraz Eurocash (0,9 proc.), który informował z kolei o kupnie udziałów w InMedio i sklepie internetowym Frisco.pl. Oprócz wspomnianego KGHM, finisz nad kreską utrudniła też telekomunikacyjna firma Orange Polska (-2,7 proc.) oraz LPP (-1,5 proc.). Gdańska spółka odzieżowa poinformowała tego dnia o rezygnacji ze stanowiska Dariusza Pachli, dotychczasowego wiceprezesa i reprezentanta spółki w kontaktach z inwestorami, analitykami i dziennikarzami.

O kondycji giełdy dobrze świadczą też statystyki. Dość wspomnieć, że aż 51 proc. spółek zakończyło poniedziałek pod kreską, a jedynie 29 proc. było ostatecznie wycenionych powyżej poziomu odniesienia z piątkowego zamknięcia notowań. Najwięcej straciły: Redan (-7,1 proc.), Peixin (-5,4 proc.) oraz Czerwona Torebka (-5,2 proc.). Co więcej osiem spółek było wycenianych najniżej w 2014 r. Mowa o Ampli, Asbisie, Imcompany, Imperze, Mediatelu, Open Finance, PPG i Vistalu.

Oprócz Warszawy, na czerwono świeciły też m.in. parkiety w Londynie (FTSE 250 spadał o 0,3 proc.), Mediolanie (FTSE MIB skurczył się o 0,7 proc.) czy Paryżu (CAC40 zanotował spadek o 0,9 proc.). Liderem przeceny był późnym popołudniem rosyjski RTS z wynikiem 4,2 proc. pod kreską. Zwyżki nie omijały też amerykańskiego S&P 500, który notował w tym czasie 0,11 proc. przeceny. Giełdowym prymusem okazał się natomiast bułgarski SOFIX, którego wartość wzrosła w poniedziałek o ponad 2 proc., co było jednym z nielicznych dodatnich wyników na europejskich rynkach.