Od połowy stycznia obserwowaliśmy odreagowanie spadków z początku roku. Indeks dużych spółek dynamicznym ruchem dotarł do szczytów z końca ubiegłego roku, ale poniedziałkowe podejście popytu okazało się jedynie zwiadem, a nie szturmem na okopaną w tym miejscu podażową stronę rynku. Podczas kolejnych sesji indeks grupujący duże firmy jeszcze szukał kierunku, oscylując wokół 2340 pkt, ale podaż zaczęła zaznaczać przewagę od drugiej połowy tygodnia. W czwartek doszło do wybicia dołem z konsolidacji, a w piątek – kontynuacji ruchu na południe. W ostatnim dniu tygodnia podaż miała przewagę niemal przez całą sesję i to mimo dość spokojnego handlu na innych europejskich parkietach.

Co więcej, otuchy krajowym inwestorom nie dodało zielone otwarcie przy Wall Street, które oczywiście oznaczało nowe rekordy amerykańskich indeksów. S&P 500 czy Nasdaq mają już w tym roku na koncie po kilka solidnych punktów, podczas gdy WIG20 pozostaje poniżej zamknięcia 2023 r. I zapewne w kolejnych dniach dystans ten jeszcze się pogłębi, bo układ, jaki wyrysował WIG20, może doprowadzić go do dołków z połowy stycznia, kiedy to indeks dużych spółek naruszył wsparcie w postaci szczytów z przełomu lipca i sierpnia ubiegłego roku. Dla popytu z kolei punktem zaczepienia może być siła złotego, zarysowująca się po ostatnim posiedzeniu RPP. Zagranica jak na razie nie wykonuje gwałtownych ruchów.