Wczorajsza sesja przyniosła schłodzenie nastrojów na warszawskiej giełdzie. Po pięciu z rzędu zwyżkowych dniach w wykonaniu indeksu WIG20 wydaje się to czymś zupełnie naturalnym. Pytanie podstawowe brzmi teraz, jak głęboka będzie ta korekta i jak długo potrwa. Środowy poranek nie przybliża nas do znalezienia odpowiedzi na to pytanie. Co prawda notowania zaczęły się od spadków, ale są one umiarkowane. WIG20 po godzinie handlu traci 0,3 proc. To dobrze wpisuje się w nastroje panujące na czołowych europejskich parkietach, gdzie również obserwujemy niewielką przecenę.
- Wtorkowa przecena WIG20 wprowadziła element niepewności na wykresie. Z jednej strony wykształciła się podażowa świeczka, która wraz z dwoma poprzednimi tworzy formację nawiązującą budową do spadającej gwiazdy. O jej negatywnym wydźwięku będzie można powiedzieć dopiero, gdy WIG20 przełamie lokalne wsparcie 215 0pkt. Natomiast w przypadku wybicia oporu 2202,3 pkt byki potraktują wspomniane ostrzeżenie jako dodatkową zachętę do kontynuacji wzrostów. Nadal jednak ryzyko związane z podwójnym szczytem jest wysokie - wskazuje Piotr Neidek, analityk BM mBanku.
Wzrosty zawitały wczoraj na Wall Street. S&P 500 zyskał 0,3 proc., a Nasdaq urósł 0,9 proc. Świetnie w Stanach Zjednoczonych prezentuje się chociażby Micorsoft, który wczoraj ustanowił rekord wszechczasów w cenach zamknięcia.
Chłodem powiało za to z rynków azjatyckich. Hang Seng spadł pawie 0,6 proc. Nikkei 225 zniżkował o 0,3 proc., a Shanghai Composite spadł o prawie 0,2 proc.
Czym dzisiaj będą żyli inwestorzy? Z krajowej perspektywy mamy chociażby sezon wynikowy (swoje osiągniecia opublikował dzisiaj bank Pekao). Dzisiaj po południu poznamy też decyzję RPP w sprawie stóp procentowych. Patrząc szerzej, inwestorzy zapewne będą bacznie wsłuchiwać się w wystąpienie szefa Rezerwy Federalnej.