Akcjonariusze mniejszościowi są coraz skuteczniejsi w walce z inwestorami oferującymi w wezwaniu niskie ceny za przejęcie kontroli nad giełdowymi spółkami. To efekt rosnącej świadomości, łączenia sił oraz zawiązywania porozumień, które ułatwiają osiągnięcie zamierzonego celu.

– Ciągle jest mnóstwo przykładów pokazujących, że mniejszościowi akcjonariusze giełdowych spółek nie walczą o swoje prawa mimo dużych szans na wygraną. Od pewnego czasu można jednak zauważyć rosnącą liczbę osób sprzeciwiających się działaniom, które nie uwzględniają ich interesów lub wręcz są sprzeczne z obowiązującymi regulacjami – uważa Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Jego zdaniem coraz więcej drobnych udziałowców dochodzi do przekonania, że ma realny wpływ m.in. na decyzje podejmowane przez inwestorów ogłaszających wezwania na akcje giełdowych spółek.

– Zasadniczym problemem jest niedoskonałość przepisów o wezwaniach. Ustalenie ceny dla wezwań skutkujących zniesieniem dematerializacji akcji lub w procedurze przymusowego wykupu zakłada, że rynek giełdowy w danym okresie (sześć miesięcy) właściwie ocenia wartość spółki, co moim zdaniem jest fikcją – mówi Kamil Kuśnierek, giełdowy inwestor.

Czytaj więcej w „Parkiecie"