Indeksy emerging markets wciąż zwyżkują

Mi­mo po­gor­sze­nia na­stro­jów na gieł­dach świa­to­wych in­dek­sy nadal po­wo­li ro­sły.

Publikacja: 14.01.2013 01:14

Doskonałe pierwsze dni stycznia, gdy indeksy na całym świecie bardzo dynamicznie zyskiwały na wartości na fali informacji o rozwiązaniu problemu tzw. klifu fiskalnego w Stanach Zjednoczonych, bardzo rozbudziły oczekiwania inwestorów co do dalszych zwyżek.

Poprzedni tydzień znacznie ostudził pozytywne emocje. Inwestorzy zdali sobie bowiem sprawę, że problemy budżetowe za oceanem zostały rozwiązane tylko doraźnie i za kilka miesięcy mogą wrócić ze zdwojoną siłą. Do tego wciąż z większości państw napływały informacje o kiepskich wskaźnikach makroekonomicznych, co dodatkowo zachęcało inwestorów do zamykania pozycji w akcjach i realizowania zysków wypracowanych pod koniec zeszłego roku.

Presja sprzedających szczególnie widoczna była w poprzednim tygodniu na giełdach w Szanghaju (spadek o 1,49 proc.) i Warszawie (1,68 proc.). Oba parkiety bardzo mocno zyskiwały w grudniu na wartości (na GPW hossa zaczęła się jeszcze w listopadzie). W styczniu, po pierwszych kilku sesjach, jako jedyne z rynków emerging markets są jednak pod kreską.

Wyprzedaż chińskich akcji mogła dziwić w świetle informacji o lepszym, niż oczekiwano, saldzie handlu zagranicznego. W czwartek okazało się, że eksport w grudniu był aż o 14,1 proc. wyższy niż rok wcześniej. W konsekwencji nadwyżka handlowa dalekowschodniego tygrysa w poprzednim miesiącu sięgnęła aż 31,6 mld dol. wobec prognozowanych 19,7 mld dol.

Naszemu parkietowi nie pomogła z kolei nawet Rada Polityki Pieniężnej, która w środę obniżyła główną stopę procentową do 4 proc., co w niedługim czasie przełoży się na spadek atrakcyjności lokat bankowych. Uwolniony z nich kapitał powinien popłynąć na giełdę, gdzie o zyski jest łatwiej.

Najwięcej powodów do zadowolenia w poprzednim tygodniu mieli inwestorzy z Buenos Aires. Tamtejsza giełda zyskała kolejne 3,4 proc. i kontynuowała marsz w górę rozpoczęty w ostatniej dekadzie listopada. Piątkowa, spadkowa sesja na argentyńskiej giełdzie zwiastuje jednak, że również w jej przypadku wysokie wzrosty (w kilka tygodni BUSE Merval Index zyskał ponad 40 proc.) dla coraz większej rzeszy graczy zaczynają być pokusą do sprzedaży akcji.

Bardzo solidne na ostatnich pięciu sesjach prezentowały się niektóre parkiety z południowej części naszego kontynentu. W tym gronie nie mogło zabraknąć giełdy tureckiej, która była liderem zwyżek w 2012 r. Od początku tego roku zyskała już 3,61 proc.

Jeszcze lepiej, bo z zyskiem niemal 8,5 proc. (z tego 2,35 proc. w poprzednim tygodniu), wypadła giełda w Bukareszcie, mimo że czwartkowe informacje o spadającej produkcji przemysłowej powinny skłaniać do pozbywania się akcji rumuńskich spółek.

Doskonałe pierwsze dni stycznia, gdy indeksy na całym świecie bardzo dynamicznie zyskiwały na wartości na fali informacji o rozwiązaniu problemu tzw. klifu fiskalnego w Stanach Zjednoczonych, bardzo rozbudziły oczekiwania inwestorów co do dalszych zwyżek.

Poprzedni tydzień znacznie ostudził pozytywne emocje. Inwestorzy zdali sobie bowiem sprawę, że problemy budżetowe za oceanem zostały rozwiązane tylko doraźnie i za kilka miesięcy mogą wrócić ze zdwojoną siłą. Do tego wciąż z większości państw napływały informacje o kiepskich wskaźnikach makroekonomicznych, co dodatkowo zachęcało inwestorów do zamykania pozycji w akcjach i realizowania zysków wypracowanych pod koniec zeszłego roku.

Giełda
Inwestorzy na GPW w końcu mają powody do optymizmu
Giełda
CD Projekt sforsował poziom 200 zł. Jest najwyżej od czterech lat
Giełda
WIG20 idzie w górę. Dino motorem napędowym
Giełda
Grenevia kończy z giełdą. Znamy ofertę sprzedaży
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Giełda
Rynki próbują się podnosić
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego