Indeks WIG20 rozpoczął dzień dokładnie na poziomie wczorajszego zamknięcia. Na uwagę zasługuje śladowa wręcz aktywność graczy na początku sesji. Na wszystkich spółkach z indeksu WIG20 dokonano transakcji za nieco ponad 1 mln złotych. Kurs PKN otworzył się spadkiem o 0,3 proc. przy obrocie wynoszącym 4 tys. złotych. Pod względem obrotu zaczęła się gorzej od wczorajszej, a przecież wczorajsza aktywność była jedną z niższych w tym roku.
Wczorajszy spadek notowań akcji na Wall Street podważył zasadność optymizmu, jaki pojawił się po piątkowych zwyżkach. W przypadku indeksu przemysłowego Dow Jones oraz indeksu S&P500 mamy do czynienia z siódmą sesją spadków w ostatnich ośmiu dniach notowań. Także i tym razem skala ruchu nie była duża, ale brak kontynuacji piątkowej pozytywnej staje się czynnikiem, który nasuwa wątpliwości, czy piątek nie był klasycznym dniem ucieczki posiadaczy krótkich pozycji. W takim wypadku wkrótce rynek ponowiłby ruch w dół. Wczoraj indeks przemysłowy Dow Jones stracił 0,39 proc., indeks S&P500 spadł o 0,23 proc., a Nasdaq o 0,40 proc.
Powodem słabszych nastrojów Amerykanów, zdaniem większości komentatorów, były opublikowane wczoraj dane o sprzedaży detalicznej. Sprzedaż detaliczna w USA spadła, choć oczekiwano jej stabilnej wartości względem poprzedniego miesiąca. Zmiany sprzedaży detalicznej są uznawane za bardzo dobry wskaźnik zmian konsumpcji Amerykanów, a w strukturze PKB to właśnie konsumpcja ma kluczowe znaczenie. Wczorajsze dane stały się przyczyną fali korygowania oczekiwań względem amerykańskiego wzrostu gospodarczego w II kw. Trzeba przyznać, że tymi danymi komentatorzy przejęli się bardziej od uczestników rynku. Wspomniane niewielkie zmiany indeksów nie wskazują bowiem na nagły wzrost obaw o sytuację gospodarczą. Impulsem dla wycen, choć już w fazie posesyjnej, nie była także wiadomość o obniżeniu przez agencje Moody's ratingu dla 13 włoskich banków. Zmianami ocen agencji już rynki się nie przejmują.
Faza notowań w Azji przebiegła zdecydowanie po myśli osób grających na wzrost cen. Wprawdzie zmiany indeksów rynków azjatyckich nie były duże, ale pojawiające się tam zwyżki poprawiają nastroje na całym świecie. Nie ma jednego wyróżniającego się powodu tej pozytywnej zmiany. Komentatorzy wnioskują, że to zachowanie rynków ma związek z oczekiwanie, że w trakcie dzisiejszego wystąpienia w Senacie Ben Bernanke zasygnalizuje rosnącą szansę na luzowanie ilościowe polityki pieniężnej w USA. Trudno oceniać, czy faktycznie to jest powodem. Jeśli rzeczywiście takie oczekiwania się pojawiły, to mogą wspierać notowania na GPW przez cały dzień. Moim zdaniem wystąpienia szefa Fed nie będzie tak przełomowe, jak sugerują wspomniani komentatorzy. Indeks Nikkei zakończy dzień wzrostem 0,4 proc. W Australii ceny wzrosły średnio 0,8 proc., w Hong Kongu o 1,6 proc., a Korei 0,4 proc.
Notowania na GPW od ponad tygodnia wykazują kierunek spadkowy. Piątkowa sesja podsunęła pomysł zakończenia tej fazy osłabienia, ale niewielu uczestników podjęło próbę. Wczorajsza sesja była właściwie wyczekiwaniem na impuls z zewnątrz. Ostatecznie nie stały się nim nawet wspominane wyżej dane o amerykańskiej sprzedaży detalicznej. Indeks WIG20 z racji uwzględnienia dywidendy KGHM znajduje się obecnie znacznie poniżej szczytu z 5 lipca, a to właśnie ten szczyt jest obecnie poziomem odniesienia dla zmiany oceny rynku. Ta w tej chwili zakłada możliwość spadku indeksu do okolicy konsolidacji z przełomu maja i czerwca.