Czwartkowa sesja rozpoczęła się od małego falstartu. WIG20 zaczął z pułapu 2385 pkt , czyli tracił na początku 0,3 proc. w stosunku do środowego zamknięcia. Inwestorzy szybko zabrali się do odrabiania strat, ale wyraźnie brakowało im impulsów do zakupów.
Do 14.30 kalendarium makroekonomiczne było puste. Rynek z niecierpliwością czekał na odczyt amerykańskiego bilansu handlu zagranicznego i dane dotyczące wniosków o zasiłki dla bezrobotnych. O ile te pierwsze okazały się zgodne z prognozami, to na rynku pracy odnotowano poprawę – liczba wniosków wyniosła 339 tys. wobec oczekiwanych 370 tys. Warszawa entuzjastycznie przyjęła tą informację, co wywołało falę zwyżek w końcówce sesji. Ostatecznie WIG20 zakończył czwartkowe notowania wzrostem o 0,1 proc. do 2394 pkt. Po raz kolejny nie udało się niestety przebić pułapu 2400 pkt, przy którym kurs wskaźnika oscyluje już od dwóch tygodni. Jego pokonanie będzie sygnałem kupna i otworzy drogę do kontynuacji trendu wzrostowego, który rozpoczął się na początku czerwca.
Z czołowej dwudziestki naszego parkietu najlepiej radziły sobie wczoraj spółki surowcowe. Akcje miedziowego giganta KGHM podrożały o 1,2 proc. do 158,3 zł, a walory paliwowego PKN Orlen zyskały 0,95 proc. i na koniec sesji płacono za nie 37,1 zł. Na drugim biegunie znalazły się Asseco Poland oraz PGNiG. Kurs akcji informatycznej spółki spadł o 2,7 proc. do 40,17 zł. Stratę takiej samej skali odnotował dystrybutor gazu ziemnego, którego akcje potaniały do 3,91 zł.
Patrząc na zachodnie parkiety Warszawa może czuć lekki niedosyt. Indeksy czołowych giełd Starego Kontynentu zyskiwały wczoraj ponad 1 proc. W tej grupie najlepiej spisał się francuski CAC40, który zyskał wczoraj aż 1,4 proc. Niewiele słabiej radzili sobie też nasi zachodni sąsiedzi. Kurs niemieckiego indeksu DAX wzrósł o 1,1 proc.