Dow Jones stracił 0,43 proc., technologiczny Nasdaq spadł 0,35 proc., a indeks szerokiego rynku S&P500 zniżkował 0,55 proc.

W poniedziałek indeksy nowojorskich giełd lekko traciły z powodu wiadomości płynących z Cypru, gdzie w weekend mieszkańcy przypuścili szturm na bankomaty. O swoje oszczędności zaczęli bać się obywatele innych peryferyjnych państw eurolandu.

- Obecnie najważniejsza jest jedna kwestia - czy istnieje ryzyko rozlania się tego kryzysu na inne państwa (strefy euro)? - powiedziała strateg rynkowa Prudential Financial, Quincy Krosby. Dodała, że europejscy politycy muszą przekonać inwestorów, "że jest to wyłącznie cypryjska specyfika i zapobiec rozprzestrzenieniu się kryzysu". Przed zaplanowanym na wtorek głosowaniem w parlamencie cypryjski rząd rozważa jeszcze złagodzenie skali podatku dla osób mających najmniejsze oszczędności kosztem podwyższenia stawek dla większych depozytów.

Informacje o problemach Cypru skłoniły część inwestorów do realizacji zysków, gdyż Wall Street wzrósł ostatnio do rekordowo wysokich poziomów. Indeks Dow Jones przed piątkowym spadkiem rósł 10 sesji z rzędu, a S&P zakończył piątkową sesję o około pięć punktów od swego historycznego rekordu. - (Indeksy) znalazły się ostatnio bardzo wysoko. Teraz mamy konsolidację, jednak w USA nie widać paniki - powiedziała Krosby.

W poniedziałek najsilniej traciły banki. Notowania JPMorgan Chase spadły o 1 proc., Bank of America o -0.08 proc., a  Goldman Sachs o -1.87 proc. Ponad 2.72 proc. zyskiwały akcje Apple w związku z oczekiwaniem na wypłatę dywidendy.