Grudzień to statystycznie jeden z najlepszych miesięcy do inwestowania na giełdzie. Rozpoczyna się tzw. rajdem św. Mikołaja, gdy inwestorzy sami sobie sprawiają prezenty, nabywając na wyścigi akcje i windując indeksy. Z kolei ostatnie dni w roku wykorzystywane są przez inwestorów finansowych do poprawy wyników zarządzanych portfeli, co przekłada się na większe zakupy, a to nie pozostaje bez wpływu na cały rynek.
Wiele wskazuje na to, że grudzień tego roku również powiększy portfele inwestorów. Przedsmak tego mieliśmy już w poprzednim tygodniu, gdy indeks rynków rozwijających się MSCI EM zwyżkował o 0,9 proc., odrabiając większość strat z poprzedniego tygodnia i zbliżając się do tegorocznego maksimum ustanowionego w ostatniej dekadzie października (do jego pobicia brakuje jeszcze niespełna 3 proc.).
Zeszłotygodniowe zwyżki są tym bardziej godne podkreślenia, że zostały dokonane przy niewielkiej aktywności najważniejszych uczestników rynku kapitałowego, czyli Amerykanów. Inwestorzy zza oceanu w czwartek obchodzili Święto Dziękczynienia, a giełda nowojorska nie pracowała.
Z kolei piątkowa sesja na tym parkiecie była krótsza, bo tego dnia (tzw. czarny piątek) rozpoczynał się sezon świątecznych zakupów. Pierwsze dane pokazują, że Amerykanie wyjątkowo tłumnie ruszyli do sklepów, co wyjątkowo dobrze rokuje producentom dóbr konsumpcyjnych na świecie.
Po poprzednim tygodniu najwięcej powodów do zadowolenia, nie po raz pierwszy w tym roku, mieli gracze z giełdy argentyńskiej. Ich portfele powiększyły się średnio o 6 proc., a od początku roku już podwoiły wartość.