Gra Giełdowa Parkiet Challenge, którą około 3,5 tys. uczestników emocjonowało się przez kilka tygodni, dobiegła końca. Zwieńczeniem rozgrywki był jednodniowy finał w siedzibie Giełdy Papierów Wartościowych.
W ostatniej fazie rywalizowało ze sobą dziesięciu uczestników, którzy wypracowali najwyższe stopy zwrotu w ciągu czterech tygodni podczas pierwszego etapu Parkiet Challenge. Wówczas wszyscy uczestnicy gry giełdowej mogli inwestować wyłącznie w akcje spółek z WIG30. W finale do dyspozycji mieli natomiast kontrakty terminowe, jakie oferuje GPW.
Rynek zapewnił emocje
Sytuacja na GPW podczas wtorkowego finału Gry Giełdowej Parkiet Challenge była dla inwestorów wymarzona. Niemal od samego rana WIG20 rósł, a jak się potem okazało, był to najlepszy dzień dla indeksu dużych spółek w tym roku. Pierwsze kwadranse wtorkowej sesji były co prawda dość spokojne i niewiele zmieniało się w finałowym rankingu, w którym dziesiątka zawodników była sklasyfikowana według wartości kapitału osiągniętego w pierwszym etapie. Jednak po ponad godzinie od startu notowań na rynkach rozlała się informacja o tym, że Europejski Bank Centralny – w razie konieczności wynikających z sytuacji gospodarek strefy euro – mógłby jeszcze obniżyć stopy procentowe. Oczywiście rynki akcji odebrały słowa Mario Draghiego pozytywnie i – jak się później okazało – był to kluczowy moment, jeśli chodzi o ostateczne wyniki uczestników finału Parkiet Challenge. WIG20 zaczął dość pewnie zmierzać na północ, kończąc sesję zwyżką o 2,13 proc. Ostatecznie na pierwszym i drugim miejscu końcowej klasyfikacji znaleźli się ci, którzy z rana zajęli pozycje długie na kontraktach na WIG20.
Jarosław Pilat, zwycięzca finału Parkiet Challenge oraz zdobywca nagrody 20 tys. zł, nie ukrywał swojej taktyki. – Zdecydowałem, by od początku dnia postawić całość śroków pod zwyżkę WIG20. Sesja ułożyła się korzystnie, bo ruch przez cały dzień był właściwie tylko w jedną stronę – mówił jeszcze w trakcie rozgrywki Pilat, który do finału Parkiet Challenge wchodził na szóstym miejscu. W jeden dzień zyskał jednak ponad 35 proc., natomiast łącznie z pierwszym etapem gry jego wynik to 69 proc.
Drugie miejsce w finale zajął Jakub Czarnik. Zastosował podobną taktykę co zwycięzca i awansował z siódmego miejsca. W całej grze zarobił 62,2 proc., w tym w dniu finału blisko 30 proc.