Giełdowe spółki odczuwają skutki konfliktu o Krym

Na razie ekonomiści nie rewidują w dół swoich prognoz wzrostu PKB.

Publikacja: 17.03.2014 00:31

Giełdowe spółki odczuwają skutki konfliktu o Krym

Foto: Bloomberg

– Widzimy narastające ryzyko w kierunku niższego wzrostu, które jednak trudno oszacować. Czekamy na reakcje UE, USA i Rosji na konsekwencje niedzielnego referendum na Krymie – mówi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. – W bazowym scenariuszu zakładamy jednak, że konflikt militarny ograniczy się do Krymu. Wtedy wzrost PKB w Polsce o 3,5 proc. uważamy za prawdopodobny – dodaje.

Złoty się nie umocni

– Choć sytuacja na Wschodzie w oczywisty sposób negatywnie wpływa na Polskę poprzez prawdopodobnie niższy wzrost eksportu, na razie nie widzę powodów, by zasadniczo zmieniać prognozę – ok. 3 proc. wzrostu PKB.  Przy założeniu, że nic bardziej dramatycznego niż dotąd się nie stanie, wpływ kryzysu byłby umiarkowany i jeszcze zbyt wczesny do prognozowania – zauważa też Witold Orłowski, ekonomista, partner PwC.

– Szacujemy, że spadek obrotów handlowych z Rosją i Ukrainą o 10–20 proc. odjąłby od naszego PKB 0,3–0,6 pkt proc. Szerszy kontekst jest jednak taki, że mamy silne ożywienie popytu krajowego, więc ryzyko związane z konfliktem na Wschodzie na tym etapie sprowadza się do tego, że nie rewidujemy naszych prognoz PKB na ten rok w górę, podtrzymujemy na poziomie 2,8–3,0 proc. – mówi Radosław Bodys, główny ekonomista PKO BP.

Ekonomiści zakładają też, że efektem napięć na linii Kijów – Moskwa będzie większa zmienność na rynku złotego i długu. – Z powodu ryzyka geopolitycznego złoty w tym roku nie będzie się specjalnie umacniał, choć patrząc na nasze fundamenty makro, jest ewidentnie przestrzeń do aprecjacji – podkreśla Wojciechowski.

Co innego, gdyby doszło do dramatycznej eskalacji konfliktu. – Wszystkie prognozy trzeba będzie robić na nowo, dziś jeszcze nie ma do tego podstaw – mówi Orłowski. Poza tym wiele zależałoby od przebiegu wydarzeń. Nie chodzi bowiem tylko o zmniejszenie eksportu na Wschód, ale także o nastawienie firm i Polaków do inwestycji i konsumpcji.

Ostrożni inwestorzy

Ukraina i Rosja są ważnymi rynkami dla wielu spółek notowanych na warszawskiej giełdzie. Obawy o ich wyniki  finansowe wyraźnie widać w spadku notowań. Dobrze pokazuje to obliczony przez „Rz"  indeks 28 giełdowych spółek zaangażowanych w tych krajach (eksport, import, produkcja), który od początku roku spadł aż o 8,8 proc. W tym samym czasie WIG stracił tylko 2,7 proc.

Powodem jest ryzyko pogorszenia kondycji gospodarek Rosji i Ukrainy, możliwe sankcje oraz osłabienie hrywny i rubla, co zmniejsza przychody polskich spółek po przeliczeniu na złote.

Plast-Box w ukraińskim Czernihowie ma fabrykę opakowań z tworzyw sztucznych zapewniającą ok. 40 proc. przychodów. – Sytuacja na Ukrainie nie ma istotnego wpływu na produkcję i poziom sprzedaży naszej ukraińskiej spółki – zapewnia jednak Grzegorz Pawlak, prezes Plast-Boksu. Odzieżowe LPP miało na koniec 2013 r. łącznie 1320 sklepów, w tym 51 na Ukrainie i 219 w Rosji. W 2013 r. zapewniły one 23 proc. przychodów grupy. Właściciel m.in. marki Reserved zapewnia jednak, że konflikt nie ma istotnego wpływu na działalność i obroty. Na Ukrainie 40 sklepów ma też inna odzieżowa firma – Redan. Stanowią one 6,7 proc. wszystkich jej placówek.

Rovese, producent ceramiki sanitarnej, ma na Ukrainie ok. 15 proc. produkcji i w regionie osiąga 15–20 proc. przychodów. W Rovese uderza osłabienie hrywny do euro, bo spółka ma 50 mln euro kredytu inwestycyjnego. Inwestorzy przyglądają się także Amice, która z rosyjskiego rynku osiąga ok. 25 proc. przychodów.

Na rynkach rosyjskim i ukraińskim 30 proc. obrotów osiąga Quantum Software, po ok. 20 proc. Selena i Śnieżka oraz AmRest (15 proc.), Zamet, Ropczyce i Seco/Warwick, Mercator Medical (po ok. 10 proc.). Sytuacja nie wpłynęła na razie na notowania naszych koncernów petrochemicznych (Lotos i Orlen), które przerabiają głównie rosyjska ropę.  Ale kurs PGNiG zaopatrującego się w rosyjski gaz spadł już o ponad 15 proc.

Mało rosyjskich firm w Polsce

Skumulowana wartość rosyjskich inwestycji bezpośrednich w Polsce na koniec 2012 r. wyniosła 674,9 mln dol. W strukturze kapitałowej rosyjskich przedsięwzięć przeważają inwestycje w kapitał własny i reinwestowane zyski (ok. 600 mln dol.). Koncentrują się one w sektorze paliwowo-energetycznym, ale rosyjski kapitał działa u nas również w przemyśle chemicznym i metalurgicznym, branży IT oraz w handlu i dystrybucji. Przykładowo: w Grupie Azoty udziały ma Wiaczesław Kantor, właściciel firmy Acron. Do Rustama Tariko należą takie polskie marki jak Żubrówka czy Soplica. Koncern naftowy Łukoil dysponuje siecią stacji paliw. W sektorze usług biznesowych działa rosyjska firma Luxoft zajmująca się projektowaniem oprogramowania i outsourcingiem IT.

– Widzimy narastające ryzyko w kierunku niższego wzrostu, które jednak trudno oszacować. Czekamy na reakcje UE, USA i Rosji na konsekwencje niedzielnego referendum na Krymie – mówi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. – W bazowym scenariuszu zakładamy jednak, że konflikt militarny ograniczy się do Krymu. Wtedy wzrost PKB w Polsce o 3,5 proc. uważamy za prawdopodobny – dodaje.

Złoty się nie umocni

Pozostało 91% artykułu
Giełda
Kulawe statystyki tegorocznych debiutów na GPW
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Lawina przejęć w USA?
Giełda
Prześwietlamy transakcje insiderów
Giełda
Optymizm na giełdzie przygasł. Wyraźne cofnięcie indeksów na GPW
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Giełda
Indeksy w Warszawie kontynuują ruch w górę