Początek tygodnia na GPW nie dostarczył inwestorom zbyt wielu pozytywnych wrażeń. Niemal wszystkie główne indeksy zakończyły poniedziałkową sesję pod kreską. Najmocniej ucierpiał WIG20, który stracił prawie 1 proc. Pod presją sprzedających znalazły się także średnie firmy, które straciły 0,4 proc. Na tym tle błyszczał WIG250, który zyskał prawie 1 proc. Dla bacznych obserwatorów ostatnich wydarzeń na GPW nie jest to jednak nowość. Indeks najmniejszych firm od jakiegoś czasu prezentuje się wyjątkowo dobrze na tle całego rynku. Czy dziś będzie podobnie?
O ile w czasie wczorajszej sesji nie pojawiły się żadne istotne dane makroekonomiczne, które mogłyby mieć wpływ na rynek, tak dziś inwestorzy z uwagą będą śledzić chociażby odczyty indeksów PMI dla przemysłu z Niemiec oraz całej strefy euro. Po południu rynek pozna analogiczny odczyt ze Stanów Zjednoczonych. Na rynku krajowym najważniejsze informacje pojawią się w pierwszych fragmentach sesji, kiedy to opublikowane zostaną statystyki dotyczące sprzedaży detalicznej. Czy informacje te poruszą rynek?
Początek wtorkowej sesji to nieśmiałe ruchy popytu, który próbuje odrobić część wczorajszych strat. WIG20 na stracie zyskał około 0,1 proc. To i tak całkiem niezły wynik na tle innych rynków, które w większości przypadków zaczęły dzień od spadków. Niemiecki DAX czy też francuski CAC40 traciły około 0,5 proc.
Z przeceną zmagał się wczoraj rynek amerykański. Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 0,62 proc. S&P 500 stracił z kolei 0,80 proc. To m.in. efekt słabszych odczytów z amerykańskiego rynku nieruchomości. Mieszane nastroje panowały na rynkach azjatyckich. Południowokoreański Kospi stracił ponad 0,5 proc. Na drugim biegunie znalazł się indeks giełdy w Szanghaju, który zyskał niecałe 0,8 proc. Wolne mieli inwestorzy w Japonii.
Na rynku walutowym początek dnia nie przynosi większych emocji. Główne pary walutowe notują symboliczne zmiany. Za dolara nadal trzeba płacić 3,25 zł, zaś za euro 4,17 zł.