Wczorajsza sesja na GPW rozczarowała wielu inwestorów. Mimo udanego startu i wzrostów w początkowych fragmentach sesji, w drugiej części dnia podaż dała o sobie znać. Ostatecznie to właśnie sprzedający byli górą. Na minusie dzień zakończyły wszystkie najważniejsze wskaźniki warszawskiego rynku. Było to o tyle zaskakujące, że zupełnie inaczej zachowywały się indeksy na innych europejskich rynkach. Czy dziś będziemy oglądać podobne rozbieżności?
WIG20 notowania rozpoczął od nieśmiałych wzrostów. Na starcie zyskał 0,1 proc., jednak już po kilku minutach handlu podaż pokazała, że nie zamierza składać broni i indeks największych spółek zaczął tracić 0,2 proc. Od nieznacznych wzrostów dzień zaczęły inne europejskie rynki. Londyński FTSE100 oraz DAX zyskiwały w pierwszych minutach handlu około 0,2 proc.
Od wzrostów tydzień zaczęła giełda amerykańska chociaż uczciwie trzeba przyznać, że nie były one oszałamiające. Na zamknięciu Dow Jones Industrial wzrósł zaledwie o 0,04 proc. Nieco lepiej poradził sobie S&P500, który zyskał 0,29 proc. Kluczową informacją wczoraj na rynkach był zaskakująco dobry odczyt niemieckiego indeksu Ifo.
Mieszane nastroje panowały na rynkach azjatyckich. Całkiem nieźle poradził sobie indeks giełdy w Szanghaju. Tamtejszy SSE Composite zyskał prawie 1,4 proc. Japoński Nikkei225 zyskał 0,3 proc. jednak już wskaźnik giełdy w Bombaju, Sensex stracił prawie 0,5 proc.
Czym dzisiaj będą żyli inwestorzy? Ich uwagę z pewnością przykują publikowane dziś dane makroekonomiczne. Jeszcze przed południem poznamy ważne informacje z polskiej gospodarki. Wśród nich będą m.in. te dotyczące stopy bezrobocia oraz sprzedaży detalicznej. Druga część dnia będzie należała do danych ze Stanów Zjednoczonych. Wystarczy powiedzieć, że poznamy dane dotyczące wzrostu gospodarczego w III kwartale czy też najnowszy odczyt indeksu Conference Board.