Już początek dnia wskazywał, że miłośnicy mocnych wrażeń, mogą się rozczarować. WIG20 rozpoczął notowania 0,2 proc. pod kreską. W kolejnych godzinach handlu ani popyt, ani też podaż nie miały ochoty na bardzie zdecydowany atak. Dlatego też przez wiele godzin byliśmy świadkami przeciągania liny na GPW. Dotyczyło to zarówno największych, jak również średnich i małych firm.
Sytuacji nie były w stanie zmienić nawet publikowane w środę dane makroekonomiczne. Na inwestorach nie zrobiły wrażenia ani informacje, które napłynęły ze strefy euro ani też ze Stanów Zjednoczonych. Dowiedzieliśmy się m.in., że w I kwartale wzrost PKB w eurolandzie wyniósł 0,4 proc. względem poprzedniego kwartału. Rozczarowały informacje o sprzedaży detalicznej w Stanach Zjednoczonych, która nie zmieniła się w ujęciu miesiąc do miesiąca.