Te, niestety, wciąż rozczarowują. W maju obroty na rynku akcji wyniosły 17,2 mld zł. Dało to średni dzienny obrót na poziomie 860 mln zł. Wynik ten co prawda jest wyraźnie lepszy niż w analogicznym okresie rok wcześniej (777 mln zł), jednak mało kogo wprawia w dobry nastrój. Zarówno maklerzy, jak i sama giełda zdają sobie sprawę, że mają do wykonania ogrom pracy, by przyciągnąć na rynek nowych graczy.
GPW szuka ich na świecie. W styczniu giełda prezentowała się w Hongkongu, gdzie starała się pokazać i przekonać inwestorów do naszego rynku. W maju wraz z PKO BP odwiedziła Londyn. W maju wspólnie z amerykańską firmą Auerbach Grayson oraz Ipopemą Securities zorganizowała pierwszy „Polish Capital Market Day" w Nowym Jorku. Jeszcze w tym roku GPW ma zawitać do Stegersbach w Austrii, do Paryża, a także Singapuru.
W walce o powrót inwestorów na nasz rynek zarząd GPW nie jest osamotniony. Może w tym względzie liczyć na wsparcie banków inwestycyjnych oraz domów maklerskich. Ich determinacja jest zrozumiała. Niska aktywność inwestorów przekłada się na wyniki osiągane przez brokerów. W I kw. 2015 r. branża na działalności maklerskiej poniosła stratę w wysokości 20,9 mln zł. To, co ratuje domy maklerskie, to aktywność własna biur. To dzięki temu ich całkowity wynik netto to 122,7 mln zł na plusie.
W maju liderem pod względem aktywności na warszawskim rynku akcji był DM Banku Handlowego. Zdobył 10,6 proc. udziałów. Za jego plecami znalazł się DM PKO BP z 8,41 proc., zaś najniższy stopień podium należał do Ipopemy Securities, która zdobyła 7,35 proc. rynku.