Już w pierwszej fazie handlu inicjatywę przejęli sprzedający. W kolejnych godzinach część strat udało się odrobić, ale przewaga kupujących okazała się zbyt duża, by powalczyć o więcej. Dlatego WIG20 zakończył dzień 0,33 proc. pod kreską.
Krajowe wskaźniki traciły w ślad za zagranicznymi parkietami, gdzie od początku notowań więcej do powiedzenia mieli sprzedający. Wrażenia na inwestorach nie zrobiły wyniki wyborów prezydenckich we Francji. Wygrana Emmanuela Macrona była bowiem scenariuszem zakładanym prze rynki. Część inwestorów przy tej okazji zapewne postanowiła zrealizować zyski. Tak było przynajmniej na giełdzie Paryżu, gdzie na tle innych rynków inwestorzy najchętniej pozbywali się akcji. Na pozostałych giełdach nastroje były nieco bardziej stonowane, choć na większości giełd dominował kolor czerwony. Niepokój na rynkach podsycała kontynuacja spadków na rynku surowców. W jej wyniku ceny ropy naftowej zjechały poniżej poziomu 46 dolarów za baryłkę. Mocno taniała też inne surowce, jak np. miedź.
Największym ciężarem dla krajowych najmocniej przecenione papiery KGHM, które podążyły właśnie śladem spadających cen miedzi. W efekcie akcje miedziowego giganta zostały przecenione o prawie 4 proc. Sprzedający uaktywnili się również, choć w nieco mniejszej skali, na walorach PKO BP i Tauronu. Z kolei dobrą passę podtrzymały akcje PKN Orlen. Z dobrej strony pokazało się też Orange, drożejąc najmocniej w gronie krajowych potentatów. Negatywne nastroje dały o sobie znać w segmencie firm o mniejszej kapitalizacji, choć nie brakowało spółek , które oparły się negatywnemu trendowi. Na uwagę zasługuje kilkunastoprocentowa zwyżka notowań Ursusa. Pozytywnie zaskoczył inwestorów też Synthos ogłaszając wypłatę sowitej dywidendy.