12 września o 10:34 czasu polskiego wartość norweskiego funduszu sięgnęła, jak doniósł Reuter, historycznej kwoty biliona dolarów (przeszło 7,8 biliona koron norweskich). Ta zawrotna wartość została osiągnięta pomimo faktu, że Norwegowie inwestują tylko w firmy, których działalność jest zgodna z etycznymi wytycznymi, które sobie ustalili. Pieniądze, pochodzące z wpływów z norweskich złóż ropy i gazu, nie są inwestowane w firmy produkujące tytoń, broń nuklearną czy miny przeciwpiechotne. Ostatnio, w 2015, wycofywano także inwestycje w firmy zajmujące się energetyką opartą na węglu.
Wynik ten oznacza też, że założony w 1998 roku fundusz przekroczył plany i już jest wart 2,5 razy tyle co PKB Norwegii. Tymczasem miał przekroczyć wskaźnik 1,3-krotności PKB w latach dwudziestych bieżącego stulecia. Portfel inwestycyjny funduszu składa się w 65,1 proc. z akcji, w 32,4 proc. obligacji i w 2,5 proc. z nieruchomości. Zarządzający funduszem zaproponowali ostatnio, by wycofać się co bardziej ryzykownych inwestycji, takich jak obligacje spółek czy wschodzących gospodarek.
Norweski rząd może mieć do dyspozycji każdego roku tylko niewielką część środków Funduszu. Ma to zapobiegać zarówno przegrzaniu gospodarki, jak i wykorzystaniu tych środków przed czasem, w którym będą potrzebne.
Wartość Produktu Krajowego Brutto Polski, według szacunków MFW wyniesie w 2017 około 483 miliardów dolarów. Mniej niż połowę środków, które Norwegowie zgromadzili dla przyszłych pokoleń.