Dla porównania w grudniu 2010 r. było to aż 5,6 mld zł. - Końcówka ubiegłego roku była dla samorządów województw bardzo wyczerpująca. Ze względu na chęć pozyskania jak największej części pieniędzy z krajowej rezerwy wykonania większość urzędów pracowała nawet w Sylwestra.

Teraz takiej motywacji nie ma - wskazuje Jerzy Kwieciński, ekspert BCC. To że słabszy wynik w styczniu trzeba postrzegać przez pryzmat "wyścigu" po premię z rezerwy potwierdza też Marceli Niezgoda, wiceminister rozwoju regionalnego.

- Jednym z czynników wpływających na wartość bonusu z krajowej rezerwy wykonania była wartość umów zawartych przez regiony. Dlatego na ich podpisywaniu województwa koncentrowały się do końca grudnia ubiegłego roku - mówi wiceminister dodając, że zapewne nastąpi aktualizacja harmonogramów ogłaszania nowych konkursów związana z pozyskaniem dodatkowych środków z rezerwy i tzw. dostosowania technicznego.

Inną przyczyną mniejszej niż w ostatnich miesiącach wartości umów są limity finansowe narzucane regionom przez Ministerstwo Finansów. Jak wskazuje Mariusz Frankowski, wicedyrektor Departamentu Funduszy Unijnych w Mazowieckim Urzędzie Marszałkowskim Mazowsze wnioskowało na 2011 r. o ponad 2 mld zł z budżetu funduszy unijnych na wydatki a dostanie tylko 1,4 mld zł. Dlatego region nie spieszy się z podpisywaniem nowych umów, gdyż musi przede wszystkim zabezpieczyć środki na wydatki wynikające z już zawartych kontraktów.

Ponadto, cześć województw de facto rozdysponowała już środki unijne. W Wielkopolsce zawarto umowy na 99,2 proc., w Opolskim na 96,4 proc. a na Pomorzu na 95,4 proc. budżetu. Nowe kontrakty w tych regionach będą więc zawierane sporadycznie - Poza tym w styczniu fundusze zawsze nieco spowalniają - zwraca uwagę Kwieciński. - W styczniu umów było mniej, ale to zjawisko charakterystyczne na początku roku. Nie zmienia to jednak faktu, że regiony rozdysponowały już prawie 75 proc. dostępnych pieniędzy - podkreśla wiceminister Niezgoda.